Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Inwigilacja przez gniazdko

Tomasz Teluk

Inteligentne liczniki prądu, które chce wprowadzić parlament, zagrażają prywatności

Rząd coraz agresywniej wdziera się w prywatną przestrzeń obywateli, choć dziś, w erze powszechnej inwigilacji, prawdopodobnie nie ma już nad czym biadolić. Nadużywanie podsłuchów przez służby państwowe, kontrola prywatnej korespondencji, monitorowanie rozmów telefonicznych, wreszcie powszechne stosowanie urządzeń GPS, upadek tajemnicy bankowej, kamery przemysłowe, skanery ciała na lotniskach, dokumenty biometryczne... Obywatelom zostały dwa ostatnie bastiony wolności: prywatne domy oraz świątynia własnego ciała. Choć pewnie i to oddamy bez walki.

Unijny interes

Jest kolejny interes do ubicia. Następna wymiana liczników. Tym razem prądu, z nakazu UE. Termin? 2020 r. Koszt? 8 mld zł. Pierwsze inteligentne liczniki już działają na Śląsku. Grupa Tauron wprowadziła je w kilku gminach powiatu gliwickiego pod hasłem: „Kontrolujesz swoje wydatki". Działają m.in. w Pyskowicach, Toszku, Pniowie i Paczynie. Użytkownicy mają stały podgląd zużycia energii w swoich domach. Ale nie tylko oni. Wszelkie odczyty są przyjmowane zdalnie i przekazywane do centrów obliczeniowych firmy. – Zainstalowaliśmy już blisko 11 tys. liczników u klientów indywidualnych i małych firm w rejonie Pyskowice-Toszek. Co najważniejsze – dla klientów objętych projektem uruchomiliśmy stronę internetową ze wskazaniem licznika i profilem zużycia energii. Dzięki temu uzyskaliśmy skuteczność odczytu danych rozliczeniowych na poziomie 99 proc. – chwalił się lokalnej gazecie Dariusz Lubera, prezes Tauron Polska Energia SA.

Na pierwszy rzut oka innowacyjność jest pozorna. Klienci mogą przecież zobaczyć, ile prądu zużywają, na zwykłym liczniku. Problem w tym, że z rzetelnością rozliczeń u dostawców energii bywa różnie. Pewnie każdy słyszał o inkasencie, który pomylił się przy odczycie licznika, a nadpłata zalegała miesiącami na koncie firmy, która nie raczyła o niej powiadomić klienta. Za to sumiennie naliczała odsetki od niedopłaty. Wydaje się więc, że cała operacja służy wyłącznie dystrybutorom.

Zastrzeżenia wobec „operacji licznik" zgłosiła Generalna Inspekcja Ochrony Danych Osobowych. Nie ma wątpliwości, że analiza zużycia prądu może się przełożyć na oszczędności. Klienci firm energetycznych będą wiedzieli, kiedy energia jest tańsza, natomiast dystrybutorzy zoptymalizują dostawy. Niemniej wiedza o zachowaniach konsumenckich jest gromadzona przez osoby trzecie i może się dostać w niepowołane ręce, tym bardziej że wiele danych jest najzwyczajniej zbędnych. Zbyt częste pomiary zużycia energii dają firmie pełny wgląd w to, co dzieje się w naszym domu o każdej porze – jakie urządzenia działają, czy jesteśmy w środku i co akurat robimy – argumentuje GIODO. Firmy energetyczne planują pobierać dane co 15 minut. Czy to aby nie przesada? Nie wiadomo też, jakie informacje będą zbierane, kto będzie miał do nich dostęp i jak będą wykorzystane.

Mimo że opisywane wątpliwości były już w 2011 r. zgłaszane przez urząd Ministerstwu Gospodarki, pozostały bez echa. Prawnicy zwracają też uwagę, że operator informacji pomiarowych (OIP) będzie dysponował szczegółowymi danymi na temat użytkowania urządzeń domowych w czasie zbliżonym do rzeczywistego. Prace na projektem trwające w sejmowej Komisji Gospodarki oraz Ministerstwie Gospodarki są mało przejrzyste, przebiegają bez konsultacji społecznych i bez publicznej debaty nad problemem. Niewykluczone, że wymiana liczników będzie wymagała jeszcze zmiany prawa energetycznego.

Meandry monitoringu

Niewykluczone też, że wymiana liczników jest potrzebna wyłącznie firmom energetycznym, klienci poniosą koszty tej operacji, a korzyści będą praktycznie niezauważalne. Dotychczas nie przedstawiono żadnych wiarygodnych danych ekonomicznych wykazujących, że konsumenci zapłacą niższe rachunki.

Sytuacja może być analogiczna do masowych inwestycji samorządowych w systemy monitoringu miejskiego. Przed laty w systemy CCTV inwestowała każda gmina, która w kasie odłożyła trochę wolnych środków. Samorządowcy najwyraźniej chcieli dogonić Wielką Brytanię, gdzie zainstalowano co najmniej 4 mln kamer. Monitoring wdrażały lokalne władze, ale także prywatne firmy, przy aplauzie policji i straży miejskiej. Miał posłużyć zmniejszeniu przestępczości, większej wykrywalności zdarzeń i poprawie bezpieczeństwa. Okazało się jednak, że posłużył wyłącznie wydawaniu publicznych pieniędzy ku samozadowoleniu urzędników.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy