Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Poczet czarownic

Marcin Hałaś

Feministki to współczesne czarownice. Usta mają pełne haseł o działaniu w imię dobra kobiet. Tymczasem tak naprawdę feminizm krzywdzi kobiety, kiereszuje ich rodziny

Jednak wrzask i terroryzm feministek to tak naprawdę mniejszy problem. O wiele bardziej szkodliwa jest ich stała propaganda sączona niczym trujący jad. Styl życia tak naprawdę antykobiecy, przekładający główny akcent z rodziny na karierę zawodową i chęć dorównania mężczyźnie, promowany jest w pismach ze wszystkich półek: od magazynów nazywanych ekskluzywnymi poprzez zideologizowane gazety i magazyny Agory SA do popularnych tygodników, których targetem są osoby o mniej wyszukanych zainteresowaniach. Wszędzie tam wciskają się Środy, Szczuki, Nowickie, Gretkowskie oraz pomniejsze klony Aleksandry Pezdy – nowej gwiazdeczki „Wyborczej". I wszędzie tam ich opinie przekazywane są bez prób krytycznej weryfikacji, bez refleksji, bez negowania wartości kulturowych i cywilizacyjnych wypracowanych w ciągu setek lat. Byle tylko spełnić oczekiwania feministek.

A swoją drogą warto pomyśleć, czy ich batalie nie mają charakteru kompensacyjnego. W zacytowanym we wstępie zdaniu wyjętym z powieści Piotra Czerskiego zapewne jest coś na rzeczy. I nie chodzi tu tylko o proste przełożenie, że feministki lub zwolenniczki takich idei to brzydkie babochłopy. Niemniej, jeśli popatrzeć na większość frontmenek tego ruchu, można nabrać przekonania do tej tezy. Chodzi raczej o kompensacje psychiczne. Złe doświadczenia i traumy osobiste albo rodzinne mogą owocować awersją do świata normalnie ułożonego. Proszę się zastanowić: czy coś innego, jak silna trauma lub aberracja może „wyprodukować" babsztyla, którego posłannictwem życiowym staje się promocja aborcji i jej pełnej dopuszczalności?

O co walczymy, dokąd zmierzamy

Postulaty feministek można najogólniej podzielić na społeczno-kulturowe oraz polityczne. Tych ostatnich jest mniej, sprowadzają się do jednego oczekiwania: wprowadzenia parytetów. Czyli ustawowego uregulowania, iż w demokratycznie wybranych gremiach (Sejm, Senat) kobiety powinny zasiadać w liczbie zagwarantowanej przez ustawodawcę. W dyskusji nad sprawą parytetów nikt jakoś nie zwraca uwagi na fakt, że jest to postulat unicestwiający demokrację. I zupełnie bezsensowny – przynajmniej od czasu, kiedy kobiety otrzymały prawa wyborcze.

Jeżeli bowiem kobiety stanowią około 50 proc. społeczeństwa, a do parlamentu wybieranych jest – dajmy na to – 15 lub 20 proc. kobiet, nie oznacza to bynajmniej ich dyskryminacji. To skutek czegoś zupełnie innego i oczywistego zarazem: kobiety wolą głosować na mężczyzn, wolą im powierzyć odpowiedzialność za losy swego miasta, kraju. To zresztą rozwiązanie jak najbardziej zgodne z naszym kodem cywilizacyjnym i kulturowym. Wprowadzenie parytetu, gwarantującego paniom połowę miejsc w parlamencie, będzie więc ograniczeniem praw obywatelskich i swobód demokratycznych tych wszystkich kobiet (a i mężczyzn przy okazji), które chciałyby, żeby w działalności politycznej reprezentowali je mężczyźni. Jedyne, co może zapewnić przymusowy parytet, to nadreprezentacja tzw. feministek w ciałach przedstawicielskich. Zabiegi o wprowadzenie parytetów nie są więc walką o prawa kobiet (wszystkich, więc także tych, które uważają, że znacznie lepiej i owocniej mogą się realizować w innych dziedzinach życia niż polityka), ale lobbingiem w interesie własnego środowiska. Podobnie rzecz się ma w sprawach zapewnienia parytetów płciowych w zarządach spółek i przedsiębiorstw.

Jedno trzeba przyznać: w tym sensie nowoczesne feministki są o wiele bardziej pragmatyczne niż prekursorzy czerwonego feminizmu z lat totalitarnego komunizmu. Wtedy kobiety wsadzano na traktory, dziś walka idzie o to, żeby wsadzić je do władz wielkich spółek.

Pożyteczne idiotki

Znacznie szerszy jest wachlarz postulatów feministek w sferze społeczno-kulturowej. Niestety, w tej dziedzinie osoby uwiedzione (omamione) hasłami feminizmu stają się pożytecznymi idiotkami trwającej wojny kulturowej. Czasami zastanawiam się, kto wypuścił tego dżina z butelki i w jakim celu. Bo jeżeli środowiska chcące nas „zmodernizować" odniosą zwycięstwo, to będzie to triumf pyrrusowy. Stworzą nowoczesne społeczeństwo pozbawione „uprzedzeń i obciążeń tradycji", które będzie musiało runąć z przyczyn podstawowych: demograficznych. I – paradoksalnie – ustąpi miejsca o wiele bardziej „nienowoczesnemu" społeczeństwu muzułmańskiemu.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE