Cud w Bangladeszu
Dwa tygodnie po zawaleniu się fabryki odzieżowej położonej w mieście Savar, niedaleko stolicy Bangladeszu, ratownicy wydobyli spod gruzów żywą kobietę.
Została natychmiast przewieziona do szpitala wojskowego. Jej stan lekarze oceniają jako dobry. Przeżyła tak długo tylko dlatego, że została zasypana tuż przy zapasach wody.
Dziewięciopiętrowy budynek zawalił się 24 kwietnia. Jak dotąd odnaleziono ponad tysiąc ciał. Bilans ofiar wciąż rośnie. Uratowanych jest prawie 2,5 tys. ludzi, ale w wielu przypadkach w bardzo ciężkim stanie. Przyczyną tragedii była najprawdopodobniej samowola budowlana. Obiekt nie był przewidziany jako fabryka, tylko jako biurowiec. Nie był przystosowany do umieszczenia w nim ciężkich maszyn i potężnych generatorów. Dodatkowo pierwotnie miał jedynie pięć pięter. Zostało dostawione nielegalnie. Policja już zatrzymała właściciela budynku i szefów pięciu znajdujących się na terenie obiektu zakładów tekstylnych.
—kg