Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Śmieciowa inwigilacja

Karolina Kowalska, Marta Mardosz

Dzięki nowej ustawie śmieciowej państwo zajrzy nam nie tylko do kubłów, ale i do łóżek

Kamery przy osiedlowych śmietnikach, donosy na sąsiadów i rozrywanie worków z odpadkami – to wszystko czeka nas od 1 lipca, kiedy w życie wejdzie nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, które staną się właścicielami odpadów wytwarzanych na swoim terenie. Do nich należeć będzie odbiór, transport, odzysk i unieszkodliwianie wszystkich odpadów komunalnych, zagospodarowanie śmieci gabarytowych oraz niebezpiecznych i likwidacja nielegalnych wysypisk. Zmiana w ustawie ma zbliżyć Polskę do ideału Unii Europejskiej, który zakłada podział śmieci na trzy grupy – papier i plastik, butelki i słoiki oraz inne odpady. Czysto teoretycznie, ma to ułatwić odzyskiwanie części surowców. W praktyce – podnieść opłaty za wywóz śmieci i kontrolę nad życiem obywateli.

Big Brother nad kubłem

Podwyżkę opłat wymuszają nowe zasady segregowania śmieci, ułatwiające życie głównie sortowniom. Kwoty będą naliczane na podstawie powierzchni nieruchomości, liczby mieszkańców i ilości zużytej wody. Cena zależeć ma także od tego, czy na sortowanie odpadów zdecydujemy się sami, czy scedujemy je na firmę. W drugim przypadku zapłacimy więcej, ale suma i tak będzie mniejsza, niż gdyby przyszło nam płacić karę za mieszanie w jednym worku szkła z plastikiem i obierkami. Kara będzie wielokrotnie wyższa niż naddatek za niesortowanie (w niektórych miastach 7 zł na głowę). Dlatego część dużych spółdzielni w wielkich miastach już dziś zdecydowała się więc płacić więcej.

– Nie ma cudów. 80-latek, który całe życie wrzucał do jednego kubła butelki, puszki, tekturę i obierki, nie zacznie nagle tego sortować, zwłaszcza jak ma reumatyzm i ledwo się schyla – tłumaczy nam pracownica administracji jednej z większych spółdzielni w Warszawie (nie ujawnia danych, bo sprawa, jak tłumaczy ona i większość naszych rozmówców, jest mocno śmierdząca). – A u nas gros mieszkańców stanowią właśnie ludzie po siedemdziesiątce. Nie ma co liczyć, że będą sortować – uważa. Dlatego prezes jej spółdzielni nie chciał się ugiąć pod protestami emerytów, którzy od lipca za wywóz śmieci i tak zapłaciliby dwa razy tyle – zamiast 19,5 zł dla dwóch osób 37 zł miesięcznie – i nie chcieli jeszcze podwyższać sumy. Twierdzi, że ewentualne kary wymusiłyby podwyżki czynszu. Prezes ma i inne powody: – Wszelka forma inwigilacji jest mi wstrętna. A żeby mieć pewność, że kilka tysięcy ludzi wrzuci plastik do właściwego pojemnika, musiałbym przy śmietnikach ustawić strażnika albo zamontować kamery. I patrzeć, jak ten Big Brother, czy pan Bronek spod trójki nie wyrzuca skwaśniałego mleka razem z butelką. No paranoja. Co to? „Rok 1984" Orwella czy może powtórka z PRL-u? – denerwuje się prezes.

Takie rozwiązania planują niektóre administracje stołecznych osiedli. Co prawda deklarują, że ich „cywilizowani" mieszkańcy od dawna, z własnej woli, segregują odpady, stymulowani różnymi kolorami kontenerów i ulotkami propagandowymi, ale przyznają, że nadal około 40 proc. obce pozostaje dobro ekosystemu. Co jeśli firma wywożąca śmieci w szkle znajdzie zbuka? Nie tylko naliczy odsetki. Ma również obowiązek poinformować o tym urząd miasta, a ten wciągnie niesforną spółdzielnię na swoją krótką listę. Za błąd jednostki zapłaci ogół, obowiązuje tu bowiem odpowiedzialność zbiorowa.

Segregacja ludzi

– To typowe dla ustrojów totalitarnych, gdzie każdego traktuje się jak potencjalnego przestępcę, którego należy karać, a nie jak obywatela, który ma konstytucyjne gwarancje swoich praw. Będziemy mieli nową grupę przestępców niesegregujących śmieci – uważa dr Andrzej Sadowski,

wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. I dodaje, że zamiast ułatwić, ustawa tylko utrudni życie Polakom. – Podstawowym kryterium dla rządu powinno być to, czy ustawa jest korzystna dla mieszkańców. W Australii za segregowanie śmieci obywatel dostaje zapłatę, u nas to my musimy płacić. Nie rozumiem, dlaczego rząd wprowadza przepisy, które pogorszą jakość życia obywateli. Zupełnie jakby chciał, żeby w najbliższych wyborach na pewno zagłosowali na konkurencję – tłumaczy Andrzej Sadowski.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE