Nie tak prosto
Od A do Z najbliżej jest, kiedy idzie się po linii prostej, ale taka droga nie zawsze przecież istnieje. Nieraz trzeba skręcić
Szesnasty album grupy Kult jest sporym wydarzeniem, tak jak i poprzednich piętnaście. Żaden nie pozwolił, by go nie zauważyć. Ten, zatytułowany „Prosto", jest szczególny. Nie tylko dlatego, że singel „Układ zamknięty" znalazł się na ścieżce dźwiękowej do ważnego filmu Ryszarda Bugajskiego. Nie tylko dlatego, że podczas kręcenia teledysku, który powstawał w czasie koncertu w klubie Kwadrat, na scenę wkroczyli fałszywi agenci ABW i „aresztowali" Kazika. Dlatego, że kilka tekstów wbija pałki (perkusyjne!) w mrowisko. Co prawda w finałowym utworze „Życie jest piękne" Kazik stwierdza, że... nie, że on jest tylko „człowiekiem, co swoje wie/ale żadnym autorytetem" (zgoda! przyjmuję!), ale w tytułowym „Prosto" jednak go ponosi: „Idę prosto, to jest powód do troski/Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski/Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo, ni w prawo/Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą". Oj, nie jest. To moment, kiedy nie można sobie ot, tak iść (prosto), mając w dupie obie Polski. Któregoś dnia trzeba będzie wybrać. Jak 33 lata temu.
Znajomy opowiedział mi kiedyś o kierowcy ciężarówki, który miał w repertuarze pewien stały żarcik. Kiedy dostrzegał na poboczu autostopowicza z ciężkim bagażem, nie zatrzymywał się tuż obok niego. Robił to, ale kilkadziesiąt metrów dalej i czekał. Kiedy zziajany nieszczęśnik dobiegał do kabiny, nadziewał się na rozświetlające jego nadzieje pytanie kierowcy „Czy pan do Wrocławia?". „Tak, tak!" – nadzieja już już przemieniała się w radość, ale nie zdążyła, bo następowało szybkie depnięcie na gaz i dobra rada: „To cały czas prosto!".
I czemu przypomniała mi się akurat ta historyjka?
KULT
"Prosto"
SP Records