Droga Redakcjo!

W miniony piątek newsem nr 1 we wszystkich dziennikach była wiadomość o dymisji komendanta policji w Opolu. Powód – molestowanie seksualne podwładnej. Przepraszam, ale jak zawsze, gdy informacja dotyczy organów ścigania, nie rozumiem. Bo z przedstawionego materiału nie wynika, aby miało tu miejsce molestowanie. Fakt, pan komendant w godzinach pracy i ze służbowego telefonu „świntuszył", ale dymisja... Gdyby za to odwoływać wszystkich dyrektorów, ordynatorów, prokuratorów czy, powiedzmy szczerze, dziennikarzy, opustoszałaby Rzeczpospolita... To oczywiście naganne, nieetyczne, ale mnie moralnie bardziej zniesmaczył fakt, że ktoś, jakiś oficer policji (bo przecież nie zwykły krawężnik) nagrał to i upublicznił. Mierzi mnie, że tam, gdzie należałoby oczekiwać solidarności i zwartych szeregów policji – mamy donosicielstwo. Mnie, podatnika, który miesiąc temu zapłacił wiele tysięcy VAT, mało ciekawi, z kim spółkuje komendant policji w Opolu. Dużo bardziej martwi mnie moje bezpieczeństwo.

A takowego mi brakuje. Jak każdy w Polsce AD 2013 jestem narażony na kradzieże, akty chuligaństwa, oszustwa itd. Policja jest bezradna, niekompetentna, nieskuteczna.

I poprawy tego stanu rzeczy oczekuję od komendantów policji w Opolu, Gliwicach, Koszalinie czy Nowym Targu. A pomóc w tym powinny media. Tymczasem dziennik „Nowa Trybuna Opolska" włącza się w lokalną wojenkę. Wszyscy znamy realia – jeśli „NTO" opublikowała powyższy materiał – ktoś wysoko obsadzony na to pozwolił. Bez takiej zgody, w dobie wolnych polskich mediów, „NTO" nie ujawniłaby afery wśród listonoszy, a co dopiero w policji. Czyli wolna prasa włącza się w rozgrywkę. Czy dziennikarze „NTO" o tym nie wiedzą? Ależ wiedzą, ale przecież nie chodzi o prawdę. To nie „Raport pelikana" i nie Denzel Washington – a to Polska właśnie. Dziennikarka, która upubliczniła aferę, miała swoje 5 minut. Pokazała się w telewizji – nawet nogi pokazała, choć to akurat nic do sprawy nie wniosło. Ciekawe, czy ktoś ją zauważy w Warszawie.

D. i S. Niwinscy