Układ lokalnych kacyków
Platforma Obywatelska jest obecnie w totalnym odwrocie. Niedawno wystartowało zbieranie podpisów pod referendum odwołującym prezydent Warszawy
Ewentualny sukces inicjatywy referendalnej w stolicy mógłby być gwoździem do trumny dla tej formacji politycznej. PO utraciłoby władzę nie tylko nad stolicą, ale czerwona kartka zostałaby pokazana również wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej przez wielu typowanej na następczynię Donalda Tuska (po jego ewentualnej ucieczce do Brukseli). Sytuacja, w której to obywatele mogą skutecznie rozliczać polityków z ich bieżących działań, jest przysłowiowym błędem systemu, który – zdaje się – pragnie naprawić nie kto inny jak przyjaciel Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydent Bronisław Komorowski, swoją inicjatywą legislacyjną zmieniając ustawę o samorządach.
Obecnie, by referendum było skuteczne, musi w nim wziąć udział trzy piąte liczby głosujących w wyborach. Prezydencki minister Olgierd Dziekoński pracujący nad projektem przychyla się do propozycji Związku Miast Polskich, by podnieść próg ważności referendum do takiej samej liczby wyborców, jaka brała udział w poprzednich wyborach.
W poprzedniej kadencji odbyło się tylko 81 referendów, z czego jedynie 14 było ważnych. Referendum jest w zasadzie jedynym mechanizmem kontroli władz samorządowych, które mogą wyrządzić obywatelom niepowetowane straty swoim działaniem. Przy tej statystyce trudno jednak powiedzieć czy byłby to mechanizm nadużywany, czy by był łatwym narzędziem awanturnictwa politycznego. Już obecnie bardzo ciężko zmobilizować zniechęcone społeczeństwo do pójścia do referendum, więc podwyższanie tego progu może służyć jedynie zabetonowaniu samorządowego status quo. Obecne mechanizmy powodują, że każdy prezydent większego miasta jest w zasadzie udzielnym władcą, któremu może zagrozić jedynie sprawna machina partyjna, ale i to nie zawsze, jak wskazują doświadczenia Wrocławia czy Sopotu.
Współpraca Związku Miast Polskich z prezydentem Bronisławem Komorowskim wskazywać może na pewnego rodzaju porozumienie ponad podziałami. Wy nam nie bruździcie głupimi inicjatywami typu start do Senatu, my w zamian zapewnimy wam bezpieczeństwo w czasie kadencji samorządowych. Zabetonowanie sceny politycznej na poziomie centralnym jest faktem, zabetonowanie sceny na poziomie samorządowym ma się dokonać właśnie teraz? I to rękami osoby prezydenta, którego władza pochodzi bezpośrednio z mandatu obywateli? Taka inicjatywa w takiej formie zakrawa na nóż wbity w plecy demokracji. Nie idźmy tą drogą. Proszę.