Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Chcą was oskubać!

Janina Blikowska, Marek Kozubal

Oszuści podszywają się pod policję, Państową Inspekcję Pracy, sanepid, a nawet rejestr przedsiębiorców. W ten sposób wyłudzają pieniądze

Przestępcy próbują być „przedsiębiorczy" w inny sposób. Żerują na tych, którzy uczciwie prowadzą działalność gospodarczą. Coraz częściej policja i prokuratura dostają sygnały o osobach, które podszywają się pod instytucje publiczne i wyłudzają pieniądze. Wysyłają specjalnie przygotowane pisma i formularze, na podstawie których nakazują dokonanie przelewu. W przeciwnym wypadku grożą nawet sądem.

Płać, bo jesteś pedofilem

Najczęściej przestępcy wyłudzają pieniądze za pośrednictwem internetu. Od kilku miesięcy komputery atakuje wirus Weelsof, którego twórcy podszywają się pod policję. – Skala zjawiska może być olbrzymia – przyznają mundurowi.

Gdy internauci wchodzą na strony erotyczne, pobierają gry lub filmy, wyświetla się komunikat z logo policji o zablokowaniu komputera. Można wtedy przeczytać: „Ten komputer był używany w celu odbierania stron internetowych zawierających elementy pornografii dziecięcej". Pojawia się też instrukcja, jak rozwiązać problem: trzeba zapłacić 100 euro.

Karol Wielgus wszedł na stronę internetową chomikuj. pl. – Chwilę później już niczego nie mogłem zrobić z komputerem. Byłem zaskoczony, że pojawiło się logo policji – wspomina.

– Byłem w szoku, na komputerze pojawił się komunikat z odznaką policyjną, do tego zdjęcie mojego dziecka. Bo hakerzy wykorzystali do ataku na mój komputer także kamerkę internetową – wspomina z kolei pan Mariusz, właściciel firmy reklamowej. Jego dziecko weszło na stronę z grami komputerowymi. Przedsiębiorca skontaktował się z policją. Tam dowiedział się, że żadne postępowanie przeciw niemu nie jest prowadzone, a cała ta sprawa to oszustwo. – Ktoś się pod nas podszywa. Może pan złożyć zawiadomienie w tej sprawie – tłumaczył oficer panu Mariuszowi. Przedsiębiorca skontaktował się z informatykiem, który odblokował mu sprzęt.

Oszuści żądają, by płatności dokonać za pośrednictwem brytyjskiej strony Ukash. Krok po kroku opisali nawet, jak to zrobić. Trzeba wykupić specjalny kod o żądanej wartości, a potem podać numer przy transakcji internetowej. Kody można kupić m.in. w sklepach. – Ukash to jeden z kilku działających na naszym rynku operatorów, którzy sprzedają karty do płatności w sieci – mówią policjanci.

– Nie dałem się oszukać i nic nie zapłaciłem, bo z innego komputera wszedłem do internetu i na forach znalazłem informacje o tym oszustwie. Opisany był tam także sposób, jak nie dać się okraść. Ostrzeżenie było również na stronie operatora zajmującego się płatnościami za pomocą internetu – wspomina pan Karol.

Funkcjonariusze nie pamiętają przypadków równie bezczelnych oszustów, którzy popełniają przestępstwa pod szyldem policji. Przyznają też, że są bezradni. Na razie nie wiadomo, do kogo trafiają wyłudzone w taki sposób pieniądze. Wiadomo, że przestępcy korzystają z amerykańskich serwerów.

Leszek Czaplicki, naczelnik Wydziału Przestępczości Gospodarczej warszawskiej policji, mówi, że podobnych spraw jest dużo. – Ale zgłoszeń otrzymujemy mało, bo ludzie nie chcą oddawać nam komputerów do badań. Może obawiają się trochę, że odkryjemy, co robili i co ściągali na swój sprzęt.

Mundurowi zastrzegają, że złapanie oszustów udających policjantów traktują priorytetowo. Na stronie www.policja.pl zamieścili komunikat o wirusie. Według policyjnych informatyków można go usunąć na dwa sposoby. W okienku z fałszywym policyjnym logo trzeba wpisać poprawny kod Ukash. Trzeba go wygenerować na stronie internetowej CERT Polska, organizacji zajmującej się bezpieczeństwem w sieci. Poza tym należy aktualizować system operacyjny i oprogramowanie, regularnie skanować swój komputer oprogramowaniem antywirusowym. Wyłudzanie pieniędzy „na policję" w sieci to nowa metoda działania przestępców, ale niejedyna.

Komu certyfikat, komu?

Do Państwowej Inspekcji Pracy dotarły sygnały, że instytucja podszywająca się pod nią wzywa przedsiębiorców do wpłaty 185 zł, a w zamian obiecuje „certyfikat Polskiej Inspekcji Pracy, okazywany przy kontroli warunków pracy i zatrudnienia pracowników przeprowadzanej przez inspektora pracy Polskiej Inspekcji Pracy". Każdy, kto wpłaci żądaną kwotę, ma go otrzymać w ciągu 30 dni. Państwowa Inspekcja Pracy – jedyny organ w Polsce zajmujący się badaniem warunków zatrudnienia i pracy – w wydanym oświadczeniu podkreśla, że „takich certyfikatów nie wydaje ani też, tym bardziej, nie pobiera jakichkolwiek opłat z tego tytułu". PIP uczula, że wezwania do zapłaty wystawione przez Polską Inspekcję Pracy są dobrze podrobione. Widnieje na nich logo PIP oraz podpis inspektora pracy. A to może dodatkowo wprowadzać w błąd. – Skierowaliśmy do policji i prokuratury około 10 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dotyczą one m.in. Warszawy, Łodzi, Katowic i Bydgoszczy – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik PIP.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Andrzej Sadowski

Wolność tak, ułatwienia nie

• RAZ POD WOZEM, RAZ POD WOZEM • Dopóki rządzący w Polsce będą mówić o ułatwieniach i ulgach dla przedsiębiorców, a nie o przywróceniu wolności gospodarczej, dopóty nie wybijemy się na ekonomiczną niepodległość