Pracownicy tej instytucji dodają, że w internecie pojawiły się też domeny mogące sugerować, że należą do PIP. Strony te zawierają informacje o możliwości uzyskania porady prawnej, zadania pytania czy zamieszczenia reklamy porad prawnych. – Udzielane przez nas porady są bezpłatne – zastrzega Danuta Rutkowska.

Z kolei sanepid ostrzega przed osobami oferującymi odpłatne pomiary tlenku węgla w lokalu lub wykonanie laboratoryjnych badań wody. Sanepid informuje, że to nie ich pracownicy, tylko oszuści.

Rejestry za kasę

Jak grzyby po deszczu pojawiają się też firmy, które podszywają się pod instytucje państwowe albo przyjmują podobne do nich nazwy. Rejestr Polskich Podmiotów Gospodarczych, mający siedzibę w Warszawie, wysyłał groźnie wyglądające pisma do przedsiębiorców. Właściciel firmy dowiadywał się, że nie uiścił pewnej kwoty tytułem np. wpisu do KRS. Teraz ma szansę naprawić swój błąd, jeśli przeleje niewielką sumę – 145 złotych – na konto rejestru.

Z kolei Rejestr Pracowników i Pracodawców wysyłał do szefów firm druk przelewu na 115 zł za zarejestrowanie przedsiębiorstwa. Dokumenty wyglądały na urzędowe, trafiały do tych, którzy dopiero zakładali działalność gospodarczą, więc wielu przedsiębiorców dokonywało wpłaty. Pod koniec poprzedniego roku prokuratura postawiła szefowi Rejestru Michałowi G. zarzut oszustwa na szkodę 255 osób i usiłowania oszukania 34 kolejnych. Wtedy śledczy szacowali, że wyłudził on ok. 29 tys. zł. Zarzucane Michałowi G. przestępstwa dotyczą okresu od czerwca 2011 r. do stycznia 2012 r. Michał G. nie przyznał się do winy. Zwolniono go do domu po wpłaceniu 80 tys. zł poręczenia majątkowego.

Śledztwo w sprawie pobierania opłat za dostęp do KRS prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Do tej pory zgłosiło się 5,5 tys. poszkodowanych firm. – I cały czas zgłaszają się kolejni z różnych stron kraju – mówi Andrzej Rycharski, rzecznik prasowy prokuratury.

Tu podejrzanym jest Tomasz R. Prowadzona przez niego firma, która teraz zmieniła nazwę na Kancelarię Odpisów z Krajowego Rejestru Sądowego, wysyłała do nowo rejestrujących się podmiotów, ale także tych istniejących od dawna, „postanowienie", w którym informowała odbiorców o udostępnieniu dla nich Elektronicznego Odpisu KRS. Jednocześnie wzywała ich do wniesienia opłaty aktywacyjnej w wysokości 200 zł w ciągu siedmiu dni od otrzymania postanowienia. W „pouczeniu" kancelaria informowała, że brak wniesienia opłaty spowoduje brak dostępu do Elektronicznego Odpisu KRS oraz zablokowanie możliwości pobierania elektronicznej wersji odpisu firmy, do której wysłano postanowienie. Śledczy zwracają uwagę, że firma ta wysyłała do przedsiębiorców druki, które wyglądały niemal jak pisma sądowe. – To mogło wprowadzać firmy w błąd – wspomina jeden ze śledczych.

Działalnością tej kancelarii zainteresował się resort sprawiedliwości, który powiadomił prokuraturę. Pracownicy ministerstwa podejrzewali bowiem, że firma podszywa się pod funkcjonariuszy publicznych. Tomasz R. nie przyznał się do winy. W umieszczonym na stronie internetowej „Rzeczpospolitej" oświadczeniu zapewniał, że do żadnego oszustwa nie doszło.

Sugerował, że zarzuty kierowane pod jego adresem wynikają „z niepoprawnego zrozumienia treści Informacji", jaką jego firma kierowała do przedsiębiorców. „Kancelaria Odpisów wysyła podmiotom zarejestrowanym w Krajowym Rejestrze Sądowym pismo handlowe dotyczące uruchomienia aplikacji internetowej. Usługa polega na dostarczeniu Klientowi możliwości pobrania elektronicznej wersji odpisu (jest to skan oryginału wraz ze skanem niezbędnych pieczęci). Klient, dokonując opłaty aktywacyjnej, otrzymuje również oryginał w formie papierowej wysyłany pocztą, a także możliwość dostępu do elektronicznych wersji odpisów innych podmiotów" – utrzymywał. Zaznaczał, że oferta jest dobrowolna, a nieskorzystanie z niej nie skutkuje żadnymi konsekwencjami.