
Polowanie na przedsiębiorców
Dla większości urzędników przedsiębiorca to nie klient, tylko podejrzany
Z drugiej strony za wszystkie zaświadczenia trzeba płacić i długo się czeka. – Na zaświadczenie o wymeldowaniu lokatora czekałem trzy lata – mówi Seifert.
Konfederacja Lewiatan wykazała w najnowszej Czarnej Liście Barier, że w porównaniu z rokiem poprzednim dla przedsiębiorczości przybyło 49 przeszkód. Władze mają na sumieniu wiele bankructw firm. Business Centre Club zebrał informacje o 300 firmach, które zostały zniszczone przez urzędy i prokuraturę, a mniej drastycznych przypadków są tysiące. Swoją firmę autokarową w wyniku nieprawidłowej decyzji Izby Celnej zamknął na przykład przedsiębiorca z Gołdapi. Celnicy zarzucili mu, że przerobił w autokarach zbiorniki na paliwo, by przemycać dodatkowe litry z Rosji, i zażądali zapłacenia kary w wysokości 1 mln zł. Mimo przegranych przez Izbę Celną spraw sądowych właściciel musiał zakończyć działalność, zwolnić wszystkich pracowników i sprzedać autokary.
Z kolei kontrole biurokratów urzędu skarbowego doprowadziły do likwidacji świetnie prosperującego Centrum Handlowego Nexa z Zamościa, które zajmowało się sprzedażą sprzętu AGD, RTV i multimediów. Chociaż kontrole nie wykazały większych uchybień w działalności firmy, to na czas aż dziewięciu inspekcji urząd skarbowy wstrzymał firmie zwrot należnego VAT w wysokości 30 mln zł. W rezultacie firma straciła płynność finansową, zwolniła 170 pracowników i musiała zakończyć działalność.
Prokuratura kontrolami sparaliżowała i doprowadziła na skraj bankructwa inną znakomicie działającą firmę – rolną grupę producencką Agro-North z Pomorza. Podczas wcześniejszych 19 kontroli w ciągu sześciu lat nie znaleziono żadnych nieprawidłowości. Mimo to w wyniku anonimu firmie wstrzymano unijne dotacje, a do tego urząd skarbowy na poczet grożącej kary (ok. 2,5 mln zł) zablokował firmie konta bankowe oraz maszyny i środki transportu o wartości 250 mln zł. Takich sytuacji nie będzie ubywać, skoro inspekcje skarbowe muszą wyrobić normy! Ministerstwo Finansów nakazało kontrolerom, by w tym roku co najmniej 71 proc. wszczętych postępowań kończyło się karą finansową!
Problemy drobnych przedsiębiorców to także tragedie ludzkie. – Jeden z moich pracowników z Gliwic, który dodatkowo prowadził działalność gospodarczą jako taksówkarz, w 2010 r. otrzymał decyzję z ZUS o wyłączeniu go z ubezpieczenia społecznego. Za parę dni dowiedziałam się, że popełnił samobójstwo. Ta decyzja ZUS była ostatnim gwoździem do trumny. Facet nie wytrzymał – opowiada Czesława Senik. – Inny kolega ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Przedsiębiorców RP spod Warszawy, który prowadził działalność związaną z leśnictwem, po otrzymaniu pisma z ZUS, że nie podlega ubezpieczeniu społecznemu, dostał zawału serca. Nie jest dobrze, kiedy organ państwa doprowadza ludzi do rozstroju nerwowego, załamuje ich psychikę, niszczy ich zdrowie – podkreśla.
Pozostaje emigracja
– W dzisiejszych czasach trudniej rozkręcać biznes, aniżeli wtedy, gdy ja zaczynałem. Teraz trzeba mieć dobre relacje z władzą. Ustawodawca, tworząc prawo, niejednokrotnie utrudnia młodym przedsiębiorcom start – mówił w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu zniszczony przez urząd skarbowy Roman Kluska. – W dzisiejszych czasach nie byłoby możliwe powstanie Optimusa – dodał.
Czy nie jest więc czas na to, by – jak mówi prof. Robert Gwiazdowski, prezes Centrum im. Adama Smitha – wrócić do ustaw z 1989 r., aby duch przedsiębiorczości nie był hamowany przez niedorzeczne regulacje? Nie ma się co dziwić, że w tej sytuacji przedsiębiorcy są coraz bardziej zdesperowani i wściekli na wymierzoną w biznes działalnością polskich władz. 20 czerwca br. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie będą demonstrować drobni przedsiębiorcy, którzy sprzeciwiają się bezprawnym działaniom ZUS i domagają się od państwa równego traktowania. – ZUS nakłada na przedsiębiorców obowiązek miesięcznego odprowadzania ponad tysiąca złotych, nawet w przypadku braku dochodu, podczas gdy w tym samym czasie istnieją grupy uprzywilejowane, które zwolnione są z płacenia tej daniny, a jednocześnie ich świadczenia emerytalne są znacznie wyższe – oburzają się przedsiębiorcy, żądając powiązania wysokości odprowadzanych składek od osiąganych dochodów. – Jeżeli ZUS ma prawo tak działać, to znaczy, że pozwala mu na to rząd. Czy w tej sytuacji rząd chce iść na konfrontację ze społeczeństwem? Czy władze chcą doprowadzić do takiej sytuacji, że już nie będzie innego rozwiązania, jak tylko ulica? – pyta z goryczą w głosie Senik.