Radosne wieści o poranku
„Po transformacji ustrojowej żyje nam się lepiej!” – oznajmił 4 czerwca 2013 r. triumfalnym głosem redaktor Mosz
Wydawałoby się, że nikt nie jest w stanie pobić bredni wypowiadanych przez polityków. A jednak ten tekst chciałbym poświęcić koledze po fachu, redaktorowi Tadeuszowi Moszowi, dziennikarzowi telewizyjnemu, który w ostatnich latach prowadzi także poranną audycję autorską w radiu TOK FM. Jego optymistyczna wizja przyszłości polskiej gospodarki podnosi człowieka na duchu, szczególnie wiosną, kiedy w okna wchodzą nam gałęzie kwitnącego bzu.
Wprowadzony w stan błogości słuchacz zapomina, że nie wzrosła mu pensja, nie kupił sobie ostatnio nic osobistego, opłaty mu rosną, musi wykombinować, jak tu spłacić kolejną ratę za telewizor czy mieszkanie. Z radia płyną same radosne wieści.
„Po transformacji ustrojowej żyje nam się lepiej!" – oznajmił 4 czerwca 2013 r. triumfalnym głosem redaktor Mosz, wlewając optymizm w nasze zalęknione serca. Aby podkreślić urzędniczą moc swoich wieści, zaczął tyradę od słów: „Oto parę konkretów, proszę państwa!". I od razu było wiadomo, że to nie propaganda, że zaraz słuchacze dowiedzą się samej prawdy i tylko prawdy o kondycji mojej ukochanej ojczyzny.
Gloryfikując transformację gospodarczą, redaktor Mosz oznajmił, że przeciętna długość życia mężczyzn i kobiet wzrosła od 1989 r. o pięć lat. A czy ktoś wie, że eksport w 1990 r. był 10-krotnie mniejszy niż obecnie? A import wzrósł nam 20-krotnie i do tego PKB jest dwa razy większy niż w 1989 r.! Czyż nie ma słusznej linii nasza partia i jej wódz?
Myślę sobie, że faktycznie Mosz ma rację. Przecież w 1989 r. miałem komputer Atari 65 XE z mikroprocesorem o szybkości 64 bitów na sekundę, a teraz dzięki transformacji mam laptopa biliony razy szybszego! Mało tego. Transformacja ustrojowa zapewne spowodowała także, że zamieniłem telefon z pokrętłem na takie coś małego, gdzie mieści się latarka, kilkadziesiąt albumów muzycznych, moje ulubione filmy, jest dostęp do internetu, a czasami nawet używam tego jako telefonu.
Piję poranną herbatę i słuchając ciepłego głosu redaktora, nagle widzę oczami wyobraźni towarzysza Wiesława, który woła do mnie i innych słuchaczy: Towarzysze, możemy z ufnością patrzeć w przyszłość, idziemy bowiem słuszną drogą, mamy pewnych przyjaciół i wiernych sojuszników, przewodzi nam nieśmiertelna idea transformacji ustrojowej.
I ten słodki sen na jawie trwałby zapewne jeszcze dłużej, gdyby na końcu redaktor Mosz nie popsuł wszystkiego i nie wspomniał przyciszonym głosem, że czarną stroną transformacji jest jedynie 14-procentowe i stale rosnące bezrobocie.