Bezpieczeństwo państwa i przedsiębiorcy
Zreformowane służby specjalne będą teraz ścigać oszustwa na podatku VAT, bo to rzekomo największe zagrożenie dla państwa
Kilkanaście dni temu premier Donald Tusk i szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz na pilnie zwołanym Kolegium ds. Służb Specjalnych zaprezentowali założenia nowej reformy tych służb, która ma w przyszłości poprawić bezpieczeństwo państwa. W zasadzie zanim zaczęła się ta prezentacja, już było wiadomo, że wcale nie chodzi o to, aby polskie służby lepiej funkcjonowały i były bardziej skuteczne, a jedynie o to, aby ich działalność była lepiej kontrolowana przez rząd. Specjalnie to nie dziwi, zważywszy że kilka miesięcy temu jeden z szefów służb „prywatnie" nagrał premiera podczas ich rozmowy. Od tamtej pory Tusk panicznie boi się służb, czemu też nie można się dziwić. W rozwiązaniu tego problemu postanowił pomóc premierowi sam szef MSW. Sienkiewicz, człowiek służb, od dawna przekonywał premiera, że nie ma się czego bać, tylko trzeba zrobić nową reformę, aby lepiej kontrolować służby, bo każdy już widzi, że w ostatnich latach rzeczywiście się rozbestwiły. I właśnie Sienkiewicz naprędce ją wymyślił, więc szybko trzeba było ją zaprezentować jako kolejny sukces rządu, bo jak już zacznie być wdrażana, to może być za późno na mówienie o takim sukcesie.
Co zatem wynika z nowej reformy służb? Otóż jest to typowa reforma w stylu biurokracji epoki Tuska. Po pierwsze, stworzymy czapkę, czyli Komitet Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Państwa, który ma poprawić nadzór nad wszystkim służbami, a jest ich dziewięć. Po drugie, po reformie pod bezpośrednim nadzorem premiera pozostaną tylko CBA i Agencja Wywiadu, bo – jak zakomunikowano – wykonują one zadania „ponadresortowe". Zresztą w wypadku CBA osobisty nadzór Tuska też specjalnie dziwić nie może. W końcu CBA nie powinno deptać po piętach premierowi i jego ministrom.
I wreszcie po trzecie, nowa reforma – w myśl zasady „jednym zabrać, drugim dać" – zmieni kompetencje poszczególnych służb. W tym wypadku największym poszkodowanym będzie ABW, bo straci śledztwa ekonomiczne, w których chodzi o szkodę mniejszą niż 16 mln zł. W tym wypadku tylko hipotetycznie można się zastanawiać, do której ze służb trafiłoby śledztwo w sprawie sprzedaży „Aneksu do raportu z weryfikacji WSI". Czy po reformie nie pozostałoby jednak w kompetencjach ABW?
Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze w nowej reformie służb, która ma poprawić bezpieczeństwo państwa. Jak można było usłyszeć z ust „reformatorów", teraz największym wyzwaniem dla naszego bezpieczeństwa są straty polskiego budżetu z powodu oszustw na podatku VAT, szacowane – jak podkreślił Sienkiewicz – już na kilkanaście miliardów złotych. To ma być najważniejsze zadanie stawiane przed polskimi służbami.
Pewne jest jedno: po reformie służb najbardziej powinni się bać mali i średni przedsiębiorcy, dla których VAT jest codziennością.