Wojna polsko-żydowska
46 lat temu władze PRL pod presją Związku Sowieckiego zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem. W ten sposób komunistyczna Polska zyskała nowego wroga leszek pietrzak
Skupił się również na reakcjach krajowych, wspominając o „urządzaniu libacji w niektórych instytucjach państwowych z okazji zwycięstwa Izraela". Był to czytelny sygnał przygotowywania „ideologicznego gruntu" do zbliżającej się kampanii antyżydowskiej. 19 czerwca 1967 r. na VI Kongresie Związków Zawodowych poszedł zdecydowanie dalej. W swoim przemówieniu starał się jednoznacznie powiązać izraelskie zwycięstwo w ostatniej wojnie z rolą polskich Żydów. Otwarcie mówił o powiązaniu Izraela z „pewnymi grupami" w Polsce, kwalifikowanymi przez niego jako zdradzieckie. Właśnie wtedy z ust towarzysza Wiesława padły słowa o „V kolumnie". Podkreślił, że każdy polski obywatel powinien mieć tylko jedną ojczyznę: PRL, sugerując tym samym, że wszelkie przejawy odstępstwa od tej zasady muszą się spotkać z surowymi konsekwencjami. Przemówienie Gomułki wyznaczało drogę, jaka może niebawem czekać polskich Żydów. 22 czerwca 1967 r. premier Józef Cyrankiewicz już otwarcie zachęcał Żydów do wyjazdu z Polski. W swoim sejmowym przemówieniu w imieniu rządu PRL komunikował: „Nie jest możliwa lojalność wobec socjalistycznej Polski i imperialistycznego Izraela jednocześnie. Tu trzeba dokonać wyboru i wyciągnąć zeń właściwe konsekwencje. Kto te konsekwencje w postaci emigracji wyciągnąć pragnie, ten nie natrafi na żadne przeszkody".
Przemówienia przywódców PRL nadawały ton działaniom niższych partyjnych struktur. Na różnych szczeblach partii przyjmowano rezolucje, w których domagano się usunięcia Żydów z kierowniczych stanowisk oraz konfiskaty ich majątków na rzecz Skarbu Państwa. Jedna z takich rezolucji, odczytywana w jednostkach wojskowych, brzmiała: „Potępiamy nieludzkie metody faszystów izraelskich zaczerpnięte ze skarbca hitlerowskiego SS w obchodzeniu się z cywilną ludnością arabską i jeńcami wojennymi. (...) Potępiamy samowolę i gwałt dokonywany przez zbirów faszystowskich Izraela na ludności cywilnej państw arabskich. (...) Żądamy pełnego oczyszczenia aparatu państwowego, partyjnego, administracyjnego i wojskowego – usunięcia z odpowiedzialnych stanowisk wszystkich obywateli pochodzenia niepolskiego, a winnych zdrady narodowej oddania pod sąd. Jednocześnie żądamy, aby tajemnice państwowe, wojskowe, partyjne oraz kluczowe stanowiska państwowe były powierzane tylko i wyłącznie rdzennym Polakom".
Równoległe do działań struktur partyjnych uruchomiono antyżydowską kampanię propagandową w mediach. Prowadzona była ściśle według „wytycznych do pracy informacyjno-propagandowej" wydanych przez Biuro Polityczne KC PZPR. Na jej przebieg najważniejszy wpływ miał ówczesny szef MSW Mieczysław Moczar, nieformalny lider frakcji partyzantów będącej forpocztą oczyszczenia aparatu partyjnego i państwowego z Żydów. W publikacjach prasowych potępiano więc „izraelską soldateskę", snuto analogie pomiędzy izraelskim atakiem na kraje arabskie a hitlerowską agresją na Polskę we wrześniu 1939 r., a przede wszystkim domagano się usunięcia Żydów z kluczowych stanowisk w państwie. Ale nie tylko się domagano. Propaganda szukała i znajdowała kolejnych wrogów pochodzenia żydowskiego. Informowano m.in. o ochotnikach na wojnę zgłaszających się do ambasady Izraela w Warszawie i o kolejnych przejawach nielojalności ze strony osób narodowości żydowskiej. Jednym z takich przejawów miało być przyjęcie na cześć Izraela, jakie odbyło się w redakcji „Przyjaciółki". W trakcie tej niezwykle napastliwej kampanii chodziło o przekonanie zwykłych obywateli PRL, że konflikt bliskowschodni ma swój polski wymiar i że rzeczywiście istnieje „zagrożenie wewnętrzne" ze strony polskich Żydów. To miało uzasadniać potrzebę przeprowadzenia antyżydowskich czystek. Jednak w czerwcu 1967 r. kampania antyżydowska dopiero się zaczynała. Jej apogeum nastąpi w marcu 1968 r.
Sowieckie piętno