Giełda Waszawsko-Pekińska?
Rewizyta ekspertów z chińskich firm energetycznych i nowy projekt Forum Inwestycyjno-Kapitałowego – to pierwsze oficjalne efekty kontrowersyjnej wizyty marszałek Ewy Kopacz i polskich parlamentarzystów w Chinach w rocznicę tragicznych wydarzeń na placu Tiananmen.
Chińska delegacja planuje w ramach Forum Inwestycyjno-Kapitałowego spotkanie w Warszawie z udziałem uczestników rynków finansowych Chin, Polski oraz regionu Europy Środkowej. Również odpowiednik polskiego regulatora i nadzorcy rynku kapitałowego China Securities Regulatory Commission wyraził gotowość do szybkiego podpisania porozumienia z Komisją Nadzoru Finansowego, co umożliwi pojawienie się chińskich i polskich spółek na giełdach obu państw oraz inicjowanie wspólnych inwestycji portfelowych. Na razie nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, jakie rzeczywiste przełożenie będą miały te ustalenia na polską gospodarkę. Eksperci są zgodni co do jednego – ta szopka nikomu nie była potrzebna, nie tak się załatwia interesy.
– Ta wizyta nie wywołała w Chinach żadnego echa, z najważniejszymi przywódcami pani marszałek się nie spotkała, bo prezydent jest akurat w USA, przed chwilą był w Meksyku, premiera też nie było, a oni są tak naprawdę decydentami – podkreśla politolog dr hab. Bogdan Góralczyk.
Mimo że na spotkaniu zabrakło dygnitarzy z najwyższej półki, to i tak wielu przypomniało sobie o starych dobrych... partyjnych czasach. – Stosunki gospodarcze są nawiązywane na bieżąco. Ostatnie wydarzenie przypomina raczej czasy PRL, kiedy to sekretarze wizytowali się nawzajem i podpisywali kontrakty – mówi dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Największym kapitałem Polski są ludzie, polscy przedsiębiorcy, a to, czy firma chińska, rosyjska czy amerykańska wejdzie na nasz rynek, to tylko dodatek. Relacje gospodarcze są najsensowniejsze wtedy, kiedy są nawiązywane na poziomie przedsiębiorców. Oni nie potrzebują do tego ceremoniału politycznego.
Podróży polskiej delegacji do Chin od samego początku towarzyszą spore kontrowersje. Chodzi o wybór terminu spotkania, które przypadło w rocznicę masakry na Tiananmen. Chińscy działacze opozycyjni od początku podkreślali, że wizyta ta będzie sprawdzianem z ludzkiej wrażliwości.