Od lewego

Piotr Ikonowicz

Urzędowy optymizm profesora Janusza Czapińskiego przekracza granice przyzwoitości. Ostatnio ogłosił, że 80 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojej sytuacji materialnej. Albo więc profesor kłamie, albo jesteśmy bandą uśmiechniętych idiotów. Jak wynika z badania GUS, rok 2012 był drugim z kolei rokiem realnego spadku dochodów. Systematycznie spada spożycie większości podstawowych artykułów żywnościowych. 20 proc. najbiedniejszych rodzin wydawało 26,5 proc. więcej, niż zarabiało, co oznacza, że musieli się dalej zadłużać, gdyż w tej grupie dochodowej nie istnieją oszczędności. Jest też prawdopodobne, że zadłużają się w firmach lichwiarskich, bo większość z nich nie ma bankowej zdolności kredytowej. Utrzymuje się też znaczne rozwarstwienie, które sprawia, że podawane w dostępnych badaniach wartości przeciętne niewiele mówią. 20 proc. najlepiej zarabiających gospodarstw domowych dysponowało 41,7 proc. dochodów wszystkich gospodarstw domowych, podczas gdy 20 proc. najbiedniejszych miało do dyspozycji zaledwie 6,5 proc. ogółu dochodów, czyli ponad sześć razy mniej!

Według GUS połowa badanych uważa swoją sytuacją materialną za „przeciętną", a jedna piąta za złą lub bardzo złą. Profesor tych, którzy uważają się za „przeciętnych", zalicza do zadowolonych. Jednak na podstawie liczb można wysnuć wniosek przeciwny. Ludzie borykający z się przeżyciem do pierwszego, kiedy mówią, że ich sytuacja jest przeciętna, stwierdzają jedynie fakt, że ich sąsiedzi, krewni i znajomi mają podobne kłopoty ze spłacaniem kredytów, rachunków za mieszkanie, ogrzewanie, prąd itp. Dwie trzecie rodzin nie osiąga średniej płacy, która i tak maleje. I jest im coraz bardziej „przeciętnie", czyli coraz gorzej. Ludzie jednak niechętnie przyznają się do biedy, bo zgodnie z neoliberalną modą będą uchodzić za „nieudaczników". Broniąc premiera Tuska i rządu, naukowiec-propagandzista wmawia wkurzonym Polakom, że nastroje społeczne są coraz lepsze. I pewnie z tej „radości" odwołują kolejnych prezydentów miast z partii rządzącej...

Do prawego

Janusz Korwin-Mikke

Co robią ludzie, jak mają za dużo pieniędzy? Na ogół się objadają. Wbrew tezom p. Piotra Ikonowicza, że w Polsce ludzie umierają z głodu, gazety pełne są porad „Jak schudnąć?" – a nie widziałem żadnej, która prowadziłaby kącik: „Jak utyć?". Ciężko jest zachować umiar – gdy przez pół miliona lat nasz gatunek uczył się, że jak jest żarcie, to trzeba korzystać i żreć... Taki nawyk. Zawsze mówiłem, że przyczyną tego, że żyjemy w demokracji, głupocie i socjalizmie, jest to, że dzięki nauce i technice mamy wszystkiego za dużo. Ten ustrój 100 lat temu nie utrzymałby się ani miesiąca – bo przy takich rządach połowa ludzi umarłaby z głodu. A dziś Komisja Europejska wydała przez pięć lat 900 mld eurosów na „walkę z globciepem", a w następnej pięciolatce planuje wydać jeszcze 960 miliardów. I co? I nic. Ludzie wzruszają ramionami i podśpiewują sobie: „Znasz prawdę o głowie i murze?/ Daj spokój: za piękny jest świat.../ Nie dajmy się też zwariować/ Że jest naprawdę źle...". Bo i nie jest. A nikt nawet w przybliżeniu nie wyobraża sobie, jak mogłoby być dobrze, gdyby nie rządy tych durniów i złodziei z Brukseli – i ich kumpli w poszczególnych eurostanach.

Ale oto – proszę! Głód nauczył rozumu nawet Greków! Rząd Republiki Helleńskiej zamknął właśnie reżimową TV! O dziwo: najemnym oszustom nie pomógł nawet strajk zorganizowany przez pachołków reżimu, czyli związki zawodowe. Nie, nie dlatego ją zamknął, że jak wszystkie reżimowe telestacje okłamywała ona telewidzów, tylko z uwagi na oszczędność – ale zawsze. Liczy się skutek. Jedna tuba tych oszustów została wyłączona... Być może Grecy po zniknięciu głównej ogłupiaczki zaczną wreszcie nieco mądrzeć? Inna sprawa, że tamtejszy rząd, gdy tylko obrabuje swoich „obywateli" z odpowiedniej ilości pieniędzy, natychmiast tę telewizję zrestartuje. Ale może Grecy w międzyczasie zmądrzeją na tyle, że wybiorą rząd, który nie będzie wyrzucał pieniędzy na korupcję wyborców?