Mussolini: fakty i mity
Twórca włoskiego faszyzmu jest postacią ocenianą głównie przez pryzmat aliansu z Hitlerem. Tymczasem ustrój przez niego stworzony miał niewiele wspólnego z niemieckim narodowym socjalizmem
Przysłuchując się zorganizowanej przez redakcję „Gazety Wyborczej" debacie pod hasłem „Czy grozi nam faszyzm?", można było stwierdzić, że jej uczestnicy byli elementarnie nieprzygotowani do dyskusji. Ich spojrzenie na faszyzm jako ruch społeczny i system polityczny jest prostackie i podręcznikowo jednowymiarowe, a twierdzenie, że w Polsce nie ma prawicowej krytyki faszyzmu, chybione.
Od lat taką krytykę wygłasza chociażby Janusz Korwin-Mikke, który wielokrotnie podkreślał, że faszyzm to ustrój, w którym państwo przejmuje wszelką kontrolę nad losem i poczynaniami obywateli. Każdy zadeklarowany konserwatysta społeczny i liberał gospodarczy jest więc programowym przeciwnikiem ustroju, który sam Benito Mussolini określił jako kult państwa. „Dla faszysty wszystko mieści się w państwie i poza państwem nie istnieje nic ludzkiego ani duchowego, ani tym bardziej nie posiada jakiejkolwiek wartości" – grzmiał Duce podczas słynnej mowy z loży Pallazzo Venezia w Rzymie.
Sam termin „faszyzm" pochodzi od symbolu władzy, który jest o stulecia starszy od Cesarstwa Rzymskiego. Łacińskie słowo „fasces" oznaczało wiązkę rózg noszoną przez liktorów (urzędników niższego szczebla) przed królami Rzymu, a w wiekach późniejszych przed wyższymi urzędnikami oraz cesarzami. Benito Mussolini, zafascynowany ideą budowy imperium na wzór dyktatury Gajusza Juliusza Cezara, opisał w 1919 r. faszyzm jako ruch zbudowany „przeciwko zacofaniu prawicy i niszczycielstwu lewicy".
Socjalizm u podstaw
Nie zawsze jednak Mussolini był tak wrogi wobec socjalizmu. Ojciec przyszłego dyktatora, Alessandro Mussolini (1854––1910), prosty kowal z Dovia di Predappio, był zagorzałym socjalistą. Synowi nadał imiona na cześć meksykańskiego prezydenta Benita Juáreza oraz włoskich socjalistów Amilcare Ciprianiego i Andrea Costy.
Dzisiejsi publicyści, ogłupieni głównie przez historyków i politologów brytyjskich, określają włoski ruch faszystowski jako skrajnie prawicowy. Jakim jednak sposobem odwołująca się do liberalizmu gospodarczego prawica mogłaby akceptować ideologię, której fundamentalnym założeniem był gospodarczy etatyzm oraz korporacjonizm? Bazą ideologiczną faszyzmu włoskiego i ruchów mu pokrewnych był socjalizm pomieszany ze statolatrią. Sam Duce zakończył życie i karierę polityczną jako szef rządu marionetkowej, ale ustrojowo skrajnie lewackiej Włoskiej Republiki Socjalnej, zwanej także Republiką Salo.
Fałszywe jest także oskarżanie ruchu faszystowskiego o rasizm czy antysemityzm. Co prawda Benito Mussolini zhańbił się pod koniec życia, kiedy jako premier oraz minister spraw zagranicznych republiki podpisał dekret nakazujący wywiezienie wszystkich Żydów do obozów w Rzeszy oraz wyraził zgodę na budowę obozów koncentracyjnych w Fossoli, Gries-Bolzano i Risiera Di San Saba, ale należy pamiętać, że w tym okresie był już bezwolnym zakładnikiem politycznym Niemiec. A mimo to nawet wtedy potrafił odmówić Giovanniemu Preziosiemu, głównemu rasistowskiemu ideologowi Republiki Salo, podpisania antysemickiego prawa wzorowanego na niemieckich ustawach norymberskich. Przez 21 lat sprawowania urzędu premiera Królestwa Włoch Mussolini nigdy nie usankcjonował ludobójstwa na taką skalę jak w Niemczech, Związku Sowieckim czy Hiszpanii.
Paolo Monelli, włoski dziennikarz i biograf Duce, twierdził, że pod koniec lat 30. Mussolini próbował znaleźć racjonalne przesłanki do ustanowienia antysemityzmu jako doktryny ustrojowej na wzór niemiecki. Ale nawet w 1938 r., kiedy los niefortunnie i na zawsze związał go z polityką Adolfa Hitlera, Duce zapewniał swoje otoczenie: „... sam nie wierzę w te (...) bzdury! To, co robię, robię z powodów politycznych". Niestety – jak pisał Monelli – entuzjastyczne przyjęcie w hitlerowskich Niemczech było dla Mussoliniego „niczym podróż do Paryża dla kiepskiego malarza, który wraca stamtąd odmieniony i przejęty duchem naśladownictwa".