Tysiąc lat grabieży
Historia Polski to niekończące się pasmo okradania Polaków przez kolejnych władców
Jakub Wozinski,
Historia pisana
pieniądzem,
PROHIBITA
Wozinski nie waha się bić w autorytety. Król Kazimierz nie jest dla niego Wielkim, ale jednym z gorszych władców Polski, którzy okradali własnych poddanych, fałszując pieniądze. Nazywa go „grabarzem polskiego dobrobytu". Udowadnia, że okres rozbicia dzielnicowego był jednym z najlepszych okresów w historii Polski. Konkurencja podatkowa pomiędzy księstwami służyła bezprecedensowemu bogaceniu się mieszkańców. „Bogactwo ziem polskich było słynne na całą Europę. Pisał o nim nawet kronikarz kalifa z Kordoby. W całym kraju wznoszono ogromne gotyckie świątynie oraz zamki, a kultura przeżywała rozkwit. Krakowscy mieszczanie (m.in. Mikołaj Wierzynek starszy) pożyczali pieniądze nawet cesarzowi Niemiec" – pisze Wozinski. Po zjednoczeniu kraju Władysław Łokietek, a później jego syn Kazimierz przystąpili do systematycznego łupienia poddanych. I tak w latach 1315–1316 jeden denar zawierał 0,3 g srebra, w 1330 r. już tylko 0,11 g. Czyli władca Polski obniżył wartość pieniądza o 2/3. Dane zebrane przez Wozinskiego są szokujące. Na przykład w roku poprzedzającym wybuch II wojny światowej polski rząd zwiększył ilość pieniądza w obiegu prawie dwukrotnie. Przed hiperinflacją „uratowała" nas tylko wojna. Recepta na bogactwo? Zdaniem Wozinskiego należy podzielić Polskę na regiony i dać im jak największą autonomię. Konkurencja zrobi resztę. Każdy, kto chce zrozumieć historię Polski i świata, powinien przeczytać tę książkę.