Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Nie współczuję Janowi Rokicie

Paweł Zarzeczny

Ludzie szukają pomocy w mediach zamiast adwokatów do obrony przed sądem. Stąd takie zadziwiające apele, by uwolnić od więzienia złodzieja rowerów, bo głupi. A byłego polityka od kary, bo biedny

Oczywiście nie każdego stać na dobrego adwokata, nie każdy obrońca z urzędu, taki bezpłatny, zagląda w ogóle do akt, ale obrona w mediach jest zwyczajnie szkodliwa – na przyszłość. Na przykład każdy złodziejaszek zasłaniać się będzie niepoczytalnością bądź matołectwem. Mamrotać, opowiadać, że lubi spać ze świnką morską, i płakać do kamery. Nic to dziwnego, udawanie wariatów znamy choćby ze „Szwejka". No, ale tam było to nieskuteczne. Trzeba było Polski, z milionami wzruszającymi się postaciami serialowymi, chorymi kotkami, żeby prezydent w trymiga polecił wypuszczanie z więzień. No dobra – jak chcecie, żeby wam kradli rowery, wasza sprawa.

Ale druga historia – Jan Rokita żali się, że zrujnował go nikczemnik ze stanu wojennego. Nie wiem, jak było, poza tym, że w stanie wojennym nikczemne role odgrywała znaczna część tak zwanej opozycji, zwerbowanej i usłużnej, co po latach widać coraz wyraźniej w IPN, mimo spalenia 90 proc. akt. Tak więc podział na dobrych i złych nie przebiegał wyraźnie. Rzec nawet można, że byli tylko źli. Tych dobrych pozabijano. Zmuszono do emigracji. Wykluczono.

Te krzywdy miał szansę naprawić... Jan Maria Rokita. Kiedy dostawał pierwszą pracę w rządzie, był młodym inteligentem. Poza wystąpieniami na pokaz niczym znaczącym się nie wyróżnił. Kiedy wszedł do polityki i życia partyjnego – być może nieświadomie i niesiony nurtem – wspierał te ugrupowania, które zastopowały i lustrację, i dekomunizację, i deubekizację, czyli w sumie – demokratyzację. To dzięki tym nurtom dawna ubecja zhardziała, generalicja stała się bezkarna, a Jan Maria? Dalej brnął...

Kiedy miał szansę spożytkować wielkie polskie zwycięstwo dawnej Solidarności, czyli PO–PiS-u (a właściwie PiS–PO), on... zrobił cyrk z tworzeniem wielkiej koalicji. Po wielokroć zapraszany z Tuskiem do Lecha, prezydenta, torpedował wszystkie rozmowy i negocjacje (dziś mówi, że Tusk tego chciał, hm, obaj raczej chcieli). Tak uwierzył, że będzie premierem, że nie w smak była mu leżąca na stole teka wicepremiera. Stawiał żądania nierealne – szefa MSW, gdy było wiadomo, że zwycięzca wyborów kluczowych resortów nie oddaje, dla zasady. Bo nie po to wygrywał. Jan Maria Rokita ma zatem na sumieniu fakt, że od niemal 10 lat mamy w Polsce dwa wrogie obozy. I zuchwałych ubeków w dochodowych spółkach i na najwyższych stanowiskach. Dziś nawet już ich dzieci, wkrótce wnuki. Można to było przeciąć. Ale Rokicie świat zawsze, najwyraźniej, przesłaniały kapelusze.

Dziś wygląda i zachowuje się śmiesznie. Pewnie wróci, pewnie ktoś dopisze go do listy jakiegoś marginalnego ugrupowania. To będzie test, czy ludzie potrzebują powtórki z rozrywki, moim zdaniem już nie, są już zmęczeni tym serialem.

Ale wracając do tego, czy chciałbym pomóc Radkowi czy Jankowi, no to jednak temu złodziejaszkowi wiader i rowerów. Spowodował nieporównanie mniejsze szkody. Szkód, które spowodowało działanie w Polsce byłych polityków, najprawdopodobniej nigdy nie uda się już naprawić. I nikt nawet za to nie zamierza przeprosić. Lepiej poudawać biednego. Czym to się różni od udawania idioty, nie wiem.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe

Wojciech Romański

W smoczym kręgu