Różowe rosyjskie helikoptery
Polska jest członkiem NATO i krajem, w którym montowane są amerykańskie helikoptery Black Hawk. Ale polskim szlagierem eksportowym pozostają rosyjskie helikoptery Mi-17.
Chyba wciąż nie wyszliśmy z cienia Układu Warszawskiego. W 2004 r. państwowy Bumar usiłował wepchnąć Irakijczykom 24 używane egzemplarze Mi-17 przez wtyczkę WSI w irackim MON. Irakijczycy widocznie nie znają się na żartach, bo odmówili zapłaty i odebrania przestarzałego sprzętu. A wtyczka WSI uciekła z powrotem do Polski. Podobnie wyglądała sprawa przetargu naszego MON na zakup kilku Mi-17 do użytku w Afganistanie. Przetarg wygrała w 2009 r. mała spółka Metalexport-S, ale helikopterów nie dostarczyła. Wybuchł kolejny skandal i zaczęło się ciąganie po sądach, za co płacą oczywiście podatnicy. Niesiony na fali sukcesu szef spółki Metalexport-S poleciał w końcu maja do Bangkoku na spotkanie z tajskimi generałami, którzy kontrolują spółkę Siam Helicopter Co. Ltd. Czy tajscy generałowie usłyszeli o akcji „Orzeł może" i chcą kupić od nas rosyjskie helikoptery Mi-17 do rozrzucania różowych ulotek i czekoladek nad Bangkokiem? Czy zaistniejemy w Tajlandii, tak jak wcześniej w Nigerii? Chociaż Bangkok niekoniecznie przynosi szczęście, o czym dobrze wie rosyjski handlarz bronią Wiktor Bout.