
Eurameryka
Partnerstwo transatlantyckie w dziedzinie handlu i inwestycji może być receptą na kryzys, a w przyszłości jedyną przeciwwagą dla gospodarczej dominacji Chin
"Wierzę, że potrafimy stworzyć sojusz gospodarczy tak silny jak nasze związki w dyplomacji i obronności. Partnerstwo transatlantyckie to priorytet dla mnie i dla mojej administracji" – mówi prezydent USA Barack Obama. Odkąd 13 lutego tego roku UE i USA ogłosiły powstanie nowego, międzykontynentalnego porozumienia, prace nabrały wyjątkowo szybkiego tempa.
Globalna unia
Już w marcu przedstawiciel USA ds. handlu uzyskał poparcie Kongresu w tej sprawie. Komisja Europejska zaproponowała wspólny mandat negocjacyjny, który obejmuje m.in. zniesienie barier w dostępie do rynków oraz ujednolicenie przepisów regulacyjnych. Wspólna grupa robocza ustaliła priorytety negocjacji, które były przedmiotem rozmów podczas ostatniego szczytu G-8 w Irlandii Północnej. Pierwsza runda rokowań przewidziana jest już na lipiec, a podpisanie dokumentu ma nastąpić jesienią 2014 r.
„Będziemy działać szybko. Dwa lata temu mało kto przypuszczał, że będziemy do tego zdolni" – powiedział José Manuel Barroso eurosceptycznemu portalowi EUobserver.com. Porozumienie będzie wzorowane na umowach o wolnym handlu (ang. Free Trade Agreement – FTA).
Porozumienie transatlantyckie to szansa dla tych polskich firm, którym dotychczas trudno było wejść na rynek USA
Co chcą ugrać Waszyngton i Bruksela? Roczne obroty handlowe między dwoma mocarstwami to prawie 0,5 bln euro. USA i UE odpowiadają łącznie za niemal połowę globalnego PKB i jedną trzecią światowego handlu. Tylko jednego dnia między kontynentami przepływają towary o wartości prawie 2 mld euro, a wzajemne inwestycje przekroczyły już 2 bln euro. Dzięki relacjom gospodarczym między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi powstało już 13 mln miejsc pracy. Czego więc można się spodziewać w wyniku porozumienia?
Sygnatariusze liczą na wzrost PKB o 0,5 proc. (do 2027 r.) i kilkaset tysięcy nowych miejsc pracy. Unia Europejska zyskiwałaby rocznie 119 mld euro, a Stany Zjednoczone 95 mld euro. Średni dochód europejskiej rodziny wzrósłby o 545 euro, a amerykańskiej o 655 euro. 80 proc. zysków pochodziłoby ze zniesienia regulacji – taryf celnych i wewnątrzunijnych opłat. W wyniku uproszczeń biurokratycznych o 9 proc. zwiększyłby się eksport europejskiej żywności i produktów chemicznych, a o 6 proc. eksport produktów przemysłowych.
Swoje chce ugrać także Polska. Według danych Ministerstwa Gospodarki polska wymiana towarowa z USA w 2012 r. wyniosła ponad 6,7 mld euro. Nasz eksport do Stanów Zjednoczonych to niemal 2,8 mld euro. Za ponad miliard euro wysyłamy do USA wyroby przemysłowe (głównie meble), artykuły rolne, spożywcze i chemiczne. Pozostały eksport to wyroby przemysłu metalurgicznego i elektromaszynowego. Eksporterzy liczą więc na zwiększenie swoich zysków. Dwustronna umowa byłaby także szansą dla małych i średnich przedsiębiorstw, które nie miały dotąd możliwości wejścia na amerykański rynek, jeden z największych na świecie. – Decyzja prezydenta Baracka Obamy o gotowości USA do nowego porozumienia o wolnym handlu z Unią Europejską jest szansą na stworzenie jednej z najważniejszych sfer wolnego handlu na świecie – oświadczył wicepremier Janusz Piechociński.
Hollywood atakuje
Obie strony liczą także na to, że ściślejsza współpraca gospodarcza przyczyni się do większych zysków przedsiębiorstw i uchroni oba kontynenty przed destrukcyjnym protekcjonizmem. Nikt nie kryje, że porozumienie wymierzone jest w globalną konkurencję – Chiny, Indie czy Rosję, dążące do stworzenia analogicznego bloku wschodniego. Dzięki temu UE i USA zamierzają zachować dominację na rynkach międzynarodowych. „Negocjacje nie tylko umożliwią Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej rozwój transatlantyckiego handlu i inwestycji, ale także przyczynią się do opracowania globalnych zasad, które mogą wzmocnić wielostronny system handlowy" – czytamy we wspólnym oświadczeniu prezydenta Obamy, przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso.