
Bombą w Rzeczpospolitą
Mogłoby się wydawać, że Polski nigdy nie dotknęła trauma zamachu terrorystycznego. To nieprawda. Kilkadziesiąt lat temu bomby wybuchały również u nas
35 osób odniosło obrażenia.
Policja działa sprawnie. Zatrzymuje świadków tragicznych wydarzeń, w tym Guzego. I choć w pierwszym momencie puszcza go wolno, dwa dni później ponownie trafia on za kratki, tym razem z poważnymi zarzutami.
Na podstawie dokumentów zachowanych w tarnowskim archiwum można dość szczegółowo odtworzyć przebieg przesłuchania. Guzy początkowo nie przyznawał się do winy, jednak przyciśnięty przez śledczych wyjawił prawdę. Wyjaśnił, że czuje się Niemcem (pochodził z mieszanej, polsko-niemieckiej rodziny) i działał z pobudek ideologicznych, nie biorąc za to wynagrodzenia. Przed niespełna rokiem, gdy szukał pracy w Niemczech, nawiązał współpracę z grupą niemieckich kolonistów z bielskiego i mieleckiego, których służby III Rzeszy wyszkoliły do przeprowadzania dywersji na ziemiach polskich. Po rozpoczęciu wojny Guzy został wywieziony na wschód i ślad po nim zaginął.
Zamach w Tarnowie był ostatnim akordem terroryzmu w okresie II RP. Miesiąc później państwo to legło w gruzach pod ciosami zaborczych totalitaryzmów rodem z Niemiec i Rosji. Przez następne lata bomby znów, jak za czasów zaborów, podkładali Polacy, walcząc o wolność z hitlerowcami, a następnie z komunistami.