Korzystnik internauty: Szerokiej drogi
Tablet jako podręczna mapa świata i nawigacja satelitarna w jednym
Doskonalej jakości mapy to nasza codzienność. Można je kupić na każdej stacji benzynowej. Jednak nie zawsze tak było. Starsze pokolenie doskonale pamięta wszechobecne tabliczki z napisem „Zakaz fotografowania" i mapy usiane białymi plamami, które kryły obiekty o znaczeniu militarnym i strategicznym. Sam pomysł był nieco idiotyczny, bo kiedy widziało się taką plamę, od razu można się było domyślić, co się pod nią kryje. Podobnie było z zakazem robienia zdjęć. Satelity szpiegowskie, które rejestrują tekst z kartki papieru leżącej na ulicy, to nie wynalazek ostatnich kilku dekad. Są o wiele starsze, a zanim je wymyślono i wyniesiono na orbitę, korzystano z samolotów szpiegowskich dostarczających doskonałej jakości zdjęcia.
Dziś technologia, która jeszcze dekadę temu zarezerwowana była dla wojska, niepostrzeżenie trafiła pod strzechy. Praktycznie każdy może podziwiać zdjęcia satelitarne swojego domu czy oglądać plany miast oddalonych o tysiące kilometrów. Wszystko zaczęło się niecałe 10 lat temu. W 2005 r. powstał serwis
Google Maps, który zawierał plany kilku największych amerykańskich miast. Były nad wyraz dokładne, można je było oglądać zarówno w tradycyjnej kartograficznej formie, jak i nakładając na nie zdjęcia satelitarne.
Niesamowite wrażenie psuło tylko jedno: poza wspomnianymi miastami reszta świata stanowiła białą plamę. Tuż po premierze pierwszej wersji Google Maps stało się nawet powodem kpin. Mało kto wierzył, że kiedykolwiek uda się „ubrać" w mapy całe Stany Zjednoczone, nie wspominając o innych kontynentach. Tymczasem nie minął rok, a USA w całości znalazły się w internecie. W ciągu kolejnych lat można było sprawdzić adresy w dowolnym punkcie globu i zobaczyć zdjęcia satelitarne budynków. Mało tego – kolejne lata przyniosły możliwość oglądania wirtualnego świata w trójwymiarze, a będący częścią Google Maps projekt Street View pozwala zobaczyć ulice, domy, lasy i drogi na całym świecie. Zaplanowanie trasy do dowolnego punktu na świecie stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek.
Ktoś może oczywiście powiedzieć, że wojsko korzystało z tych dobrodziejstw od dawna. To nie do końca prawda. Owszem, wojskowi mieli dostęp do podobnych danych, ale na przykład podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej jeden GPS przypadał na kilkudziesięciu żołnierzy (choć podczas drugiej wojny w Iraku każdy z nich miał już własne urządzenie). Nie minęło kilka lat, a każdy cywil na świecie ma na wyciągnięcie ręki technologię wojskową najwyższej próby. Chyba nigdy w historii transfer rozwiązań stricte militarnych do życia codziennego nie nastąpił tak szybko.
Zostawmy jednak na boku historię wojen i zobaczmy, jak możemy wykorzystać elektroniczne mapy, żeby ułatwić sobie życie, na przykład zaplanować drogę na wakacje.
W Polskę jedziemy
Jak korzystać z elektronicznej mapy? Znaleźć miejsce, w którym aktualnie jesteśmy, odszukać stację benzynową, muzeum, wytyczyć trasę i dojechać do celu? To proste. Wystarczy skorzystać z poniższych wskazówek.
1. W prawym dolnym rogu ekranu dotykamy ikony
2. Wybieramy ikonę
3. Wyświetla się okno główne programu.
Główną jego częścią jest mapa z zaznaczonym miejscem, w którym się obecnie znajdujemy [A]. Menu u góry okna zawiera ikony potrzebne do obsługi programu. Są to po kolei: wyszukiwarka , głosowe wprowadzanie danych [C], informacje o lokalnych atrakcjach [D], opcje nawigacji [E], dodatkowe ustawienia [F], które zostaną opisane w dalszej części poradnika.
4. Rozpocznijmy wyszukiwanie miejsc na mapie. Możemy przewijać mapę, przeciągając ją palcem w wybranym kierunku. Możemy ją powiększać i pomniejszać – od widoku pojedynczych ulic do mapy całego świata.
Kiedy dotkniemy ekranu dwoma palcami i odsuniemy je od siebie, powiększamy obraz. Jeśli chcemy go pomniejszyć, przysuwamy palce do siebie. Warto potrenować tę czynność. Przydaje się przy obsłudze bardzo wielu programów na tablecie. Jeśli chcemy szybko przybliżyć obraz w wybranym miejscu, należy dwukrotnie stuknąć w nie palcem.