W skrócie
Maciej Szczęsny, ojciec bramkarza Arsenalu Londyn i sam były bramkarz, spędził 48 godzin w policyjnej izbie zatrzymań wołomińskiej komendy, wyjaśniając, czy w jego mieszkaniu w podwarszawskich Markach rzeczywiście doszło do gwałtu.
Takie oskarżenie pod adresem byłego piłkarza wystosowała do prokuratury 33-letnia Amelia M. Kobieta miała twierdzić, że Szczęsny najpierw ordynarnie ją zwyzywał, a potem uderzył w tył głowy. Kiedy zagroziła policją, ten miał roześmiać się jej w twarz i stwierdzić, że na pewno się nie ośmieli. Pani M. poszła jednak do prokuratury, policja zatrzymała Szczęsnego i jego telefon, a sprawę opisały tabloidy. Prokurator nie postawił jednak zarzutów, a urażony Szczęsny sprostował doniesienia w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", sugerując, że nie tylko nie próbował zrobić znajomej krzywdy, ale że to ona skrzywdziła jego, m.in. próbowała ukraść mu portfel.
Tegoroczna gonitwa ludzi i byków z okazji fiesty ku czci św. Fermina w hiszpańskiej Pampelunie była jedną z najkrwawszych od lat. Zwierzęta z hodowli El Pilar pod Salamanką wzięły na rogi czterech mężczyzn, w tym 47-letniego Hiszpana oraz 20-letniego obcokrajowca.
Na jednej z ulic byk powalił na ziemię młodego mężczyznę i atakował go ponad pół minuty, innego zwierzę raniło rogiem w głowę. Tak przerażająca okazała się piątkowa, szósta z kolei i najdłuższa w tym roku gonitwa, trwająca 4 minuty i 57 sekund. Hiszpanie nie mogą wyjść z szoku, tym bardziej że byki z El Pilar słyną z łagodnego charakteru i gonitwy z ich udziałem zazwyczaj kończą się bezkrwawo. Fiesta ku czci św. Fermina, patrona Nawarry, ma ponad 500-letnią historię. Podczas trwających tydzień obchodów odbywają się parady, tańce, zabawy i gonitwa byków, rozsławiona na cały świat przez Ernesta Hemingwaya, który opisał ją w wydanej w 1926 r. powieści „Słońce też wschodzi". —kek