Polska szkoła? Nie za darmo!
Teoretycznie w Polsce edukacja w szkołach państwowych jest nieodpłatna. Ale nim dziecko 1 września rozpocznie naukę, rodzice „na start” wydadzą co najmniej 1000 złotych
Wakacje 2013 r. dobiegają końca. W księgarniach w całym kraju robi się tłoczno. Wielu rodziców o zakupie podręczników i przyborów szkolnych pomyślało już teraz – boją się, że we wrześniu nie starczy im na wszystko pieniędzy. Na szkolne zakupy wydadzą bowiem krocie. – Same książki dla mojej córki, która idzie do pierwszej klasy gimnazjum, kosztują 700 zł. Podręczniki do pierwszej klasy podstawówki dla syna to kolejne 330 zł. Do tego dochodzą przybory szkolne, mundurek dla córki, strój na WF i już we wrześniu wycieczka szkolna – wylicza Monika Spryngacz, która zaczęła kompletowanie wyprawki dla swoich dzieci (jak czytamy na www.dziennikbaltycki.pl). A to dopiero początek wydatków...
Gdyby tylko udało się ukrócić proceder namnażania kolejnych wersji podręczników wraz z zestawami ćwiczeń do nich, rodzice mogliby zaoszczędzić na szkolnych wyprawkach dla każdego dziecka nawet kilkaset złotych. Na razie jednak wydawnictwa przygotowujące książki do nauki dla kolejnych roczników uczniów są jak najbardziej zainteresowane, by ten proceder kwitł. Przed nami daleka droga do upowszechnienia w polskim szkolnictwie elektronicznych wersji podręczników, które zastąpiłyby te kilogramy książek w plecakach uczniów.
Co prawda pojawiło się światełko w tunelu – programem „Cyfrowa szkoła" zostało objętych 399 szkół podstawowych z terenu całej Polski. Przy udziale nowoczesnych rozwiązań technologicznych przeprowadzono 50 tys. lekcji, w których udział wzięło 70 tys. uczniów (dane na koniec maja). – Ten program nie ogranicza się wyłącznie do przekazania szkołom odpowiedniego sprzętu. Bardzo ważne miejsce zajmuje tu nauczyciel, który potrafi wykorzystać narzędzia informatyczne. Istotny jest także umiejący odnaleźć się w tym środowisku uczeń oraz e-podręcznik, który będzie pomagał w edukacji – powiedziała minister Krystyna Szumilas, która zaznaczyła, że program nie ogranicza się jedynie do uatrakcyjnienia lekcji informatyki. Przy pomocy technik informacyjno-komunikacyjnych z powodzeniem można prowadzić zajęcia z innych przedmiotów, m.in. języka polskiego, matematyki czy biologii. Tworzone są właśnie multimedialne i interaktywne e-podręczniki. Już we wrześniu zostaną zaprezentowane wersje próbne trzech z nich. Docelowo MEN chce, by powstało 18 e-podręczników do 14 różnych przedmiotów i do wszystkich etapów edukacyjnych. Jak zapowiedziała minister Krystyna Szumilas, program „Cyfrowa szkoła" będzie kontynuowany, a wyniki pilotażu posłużą do przygotowania programu cyfryzacji wszystkich polskich szkół. MEN zabiega, aby ze środków unijnych w latach 2014–2020 trafiło na ten cel 1,5 mld euro (więcej na: www.men.gov.pl).
Wydawnicze eldorado
Wartość rynku książek edukacyjnych w Polsce szacuje się na ok. 2 mld zł. Najdroższe są podręczniki do nauki języków obcych. Ze względu na to, że jest ich najwięcej na rynku, na ich promocję poszczególne wydawnictwa wydają krocie. Każdego roku kilka milionów uczniów, a właściwie ich rodzice, kupuje co najmniej kilka nowych podręczników szkolnych (a najczęściej – pełne kilkunastotomowe zestawy). Okazuje się, że nawet połowa ich ceny to koszty promocji. Jak podaje „Rzeczpospolita", koszty marketingowe pokrywają zatem rodzice uczniów kupujący co roku zestaw podręczników dla swoich pociech. Według nieoficjalnych informacji w przypadku podręczników do nauki języków koszty marketingu mogą stanowić nawet 60 proc. ceny. To pieniądze, z których wydawnictwa opłacają bankiety dla nauczycieli i dyrektorów szkół oraz krążących po całym kraju przedstawicieli handlowych. Bo prawda jest taka, że „co szkoła, to inny zestaw podręczników". Najgorsze zaś jest to, że większość książek edukacyjnych zawiera pod tematami dodatkowe ćwiczenia, których wypełnienie przez ucznia tym samym uniemożliwia przekazanie podręcznika np. młodszemu rodzeństwu. Nie mówiąc już o zestawach zeszytów ćwiczeń, których rozwiązywanie to najprostszy sposób na zapełnienie 45 minut lekcji (a to, czego dzieci nie zdążą zrobić w szkole, zadawane jest do domu – codzienne odrabianie lekcji to średnio 3–4 godziny); tzw. ćwiczeniówek do jednego przedmiotu może być nawet kilka (vide matematyka dla kl. VI).