Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Jaroslaw Jankowski z wyksztalcenia jest informatykiem. Od lat jednak z pasja rekonstruuje wiatraki

Żyć wiatrakami

Rafał Kotomski

Wiatrak musi żyć – taką dewizą w swojej pracy kieruje się Jarosław Jankowski, który od kilkunastu lat zabytki dawnego młynarstwa odnawia i rekonstruuje

On sam zaś coraz bardziej czuł drewno. Potrafił rozwiązywać jego tajemnice, wydobywać na światło dzienne piękno zaklęte w słojach. Był nie tylko złotą rączką, która radzi sobie z naprawą śmigieł czy wycinaniem kół młyńskich. Również artystą kunsztownie odtwarzającym wiekowe symbole snycerskie na wiatracznych belkach konstrukcyjnych. Za kilkanaście dni będzie uczestnikiem pleneru rzeźbiarskiego, który sam organizuje. – Cieszę się, że tradycja nie zanika. Od kilku lat większość prac wykonuję z synem. Marek skończył właśnie studia licencjackie z ochrony dóbr kultury. Za dwa lata obroni pracę magisterską i będzie konserwatorem zabytków. Był jedynym studentem ze stypendium naukowym, bo żaden inny nie miał takiego jak on dorobku przy rekonstrukcji dawnych młynów i wiatraków – mówi Jarosław Jankowski.

Kunszt czy pieniądze?

Dorobek Jankowskiego jest niepodważalny. Na swoim koncie ma blisko 30 wiatraków i młynów. Remontował je, odtwarzał z zachowaniem historycznych konstrukcji i urządzeń, rozbierał po kawałku i w nienaruszonym stanie przenosił z jednego miejsca na drugie. Jest dumny z prac w Malborku, ale jego firma rekonstruowała też wiatrak holenderski w Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy koło Poznania, prowadziła skomplikowane odtworzenie jedynego na Podlasiu młyna wodnego w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu i zrekonstruowała koźlak w podobnej placówce w wielkopolskich Sulmierzycach. Teraz artysta rzemieślnik przymierza się do prac na Podhalu i w okolicach Łodzi. Współpracuje z Holendrami, którzy już przysłali mu listy pochwalne i zaprosili do miasta Deurne, gdzie – jak zapewnili – „wiatraki czekają".

– Martwi mnie trochę, że rynek w Polsce psuje zasada „im taniej, tym lepiej". Inwestorzy stosują ją zbyt często. Takie myślenie otwiera furtkę dla firm stolarskich, którym nie poszło w branży. Są przekonane, że rekonstrukcja wiatraka czy młyna to prosta sprawa i nie wymaga wielkiego kunsztu. A jest dokładnie na odwrót. Przecież dobra rekonstrukcja musi kosztować, wystarczy policzyć choćby koszt dobrze wysuszonych desek ze szlachetnego modrzewia – przekonuje Jankowski. I przyznaje, że jako przedsiębiorca znalazł się już w sytuacji, że zlecenia same go szukają. A on może bez przeszkód stosować zasady, które wyznaje. – Jesteś mistrzem wtedy, gdy ktoś zachwyci się twoją pracą. Zobaczy ją, dotknie i powie, że zrobiłeś coś pięknego – dopowiada. Jest naprawdę dumny, że będzie odnawiał wiatrak niedaleko Zakopanego. Bo górale sami doskonale znają się na drewnie. Potrafią jak nikt inny budować z desek, urodzili się wręcz z ciesielskimi toporkami w ręku.

Wiatrak swój widzę ogromny

W Osiecznej, miejscu zachowania trzech wiatraków koźlaków, pan Jankowski założył prywatne Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa. Pieczołowicie odnowił drewniane młyny i przywrócił je do dawnej świetności. Teraz przyjmuje wycieczki i półkolonie, organizuje wieczory historyczne i spotkania integracyjne. Opowiada ludziom o konstrukcji wiatraków, niezwykłej historii miejsca i pracy dawnych młynarzy. By wzbogacić ofertę, razem z synem wybudował też wierną kopię młyna wodnego z XVII wieku, który w tamtych czasach pracował na rzeczce przy ujściu do Jeziora Łoniewskiego. – Młyny i wiatraki muszą żyć – przekonuje pan Jarosław, z dumą prezentując swoje prace. Jest prezesem stowarzyszenia Wiatraki Wielkopolski, fascynuje go turystyka wiatrakowa. – Do młynarstwa powrotu już nie ma, ale walory historyczne są wielkim potencjałem. Z pewnością możemy tym zaciekawić turystów rodzimych i z całego świata – dodaje.

Jarosław Jankowski ma teraz marzenie, by zbudować coś, czego dotąd nie zrobił nikt: wiatrak koźlak z drewnianymi śmigłami normalnej wielkości i z wyposażeniem odtworzonym w pełnej zgodzie z tradycją. Ale pod jednym względem zupełnie wyjątkowy – ściany miałyby zostać zbudowane z przezroczystego plastiku. Tak by z zewnątrz można było dokładnie zaobserwować wszystko, co dzieje się w środku. – A tam każdy element byłby podświetlony diodą i wyeksponowany. Dodatkowo ten wyjątkowy wiatrak miałby się kręcić wokół własnej osi. Mam wizję, że to byłoby wyjątkowe miejsce i wyjątkowy obiekt. Atrakcja na wielką skalę. I wiem, że tylko ktoś tak szalony i zakochany w wiatrakach jak ja może coś podobnego wybudować – przyznaje pan Jarosław.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Hubert Kozieł

Czy Podesta zadławi się pizzą?

• SPISKOWA TEORIA WSZYSTKIEGO • Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych były wielkim zwycięstwem zwolenników spiskowej teorii dziejów. Potwierdziły bowiem wiele ich tez