Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Tusk w kisielu

Marcin Hałaś

Rząd Donalda Tuska podniósł podatki, doprowadził do wzrostu długu publicznego, nie zaradził problemom w służbie zdrowia. Jest rządem szkodliwym. Fenomenem pozostaje jedynie fakt, iż te oczywistości tak długo i tak skutecznie udaje się zamazywać propagandowym kitem

Donald Tusk z dumą podkreślał, że ogólnoeuropejski kryzys ominął Polskę. Oczywiście złośliwie (i, niestety, dość realistycznie) można dopowiedzieć: wszystko jeszcze przed nami. Przed dokonaniem tak czarnej konstatacji warto uświadomić sobie inną prawdę: kryzysem nie jest tylko spektakularne załamanie, jest nim także brak dostatecznej dynamiki rozwoju. To taki „kryzys pełzający", kiedy gospodarka jest przyduszana. Z kryzysem pełzającym łatwiej byłoby sobie poradzić, gdyby kurs zapoczątkowany przez Gilowską był konsekwentnie kontynuowany – gospodarce łatwiej byłoby złapać głębszy oddech i uzyskiwać lepszą kondycję. Co więcej – Tusk miał gotową receptę na takie działania. Jego mroczną tajemnicą pozostanie odpowiedź na pytanie, dlaczego deklaruje się jako liberał, ale poszedł w zupełnie inną stronę.

To były złe wiadomości, teraz czas na jeszcze gorsze. Podstawowego problemu nie stanowi dziś już fakt, że premier przypomina coraz bardziej ogarniętego niemocą zawodnika w kisielu. Podstawowym problemem jest fakt, że może on się tak babrać przez kolejne dwa lata. A każdy kolejny rok rządów sprawowanych według dotychczasowego modelu zaczyna przypominać powiedzenie: „Po nas choćby potop". Jeżeli w łonie PO pojawiają się elementy autorefleksji, to poza frondą Gowina nie mają one żadnej podbudowy merytorycznej. Ile czasu trwa już opera mydlana pod tytułem „Konflikt Tusk – Schetyna"? Czy w czasie tego całego korowodu tzw. obóz Schetyny wysłał chociaż jeden sygnał dotyczący gospodarki? Nie, to typowa walka frakcyjna – kto swoich ludzi dobrze ulokuje, kto „wytnie" ludzi rywala.

Dyktatura made in Poland

Sprawa ewentualnej dymisji Rostowskiego nie idzie w żaden sposób w parze z zainicjowaniem dyskusji: kto po Rostowskim. I przede wszystkim: jak po Rostowskim. Jak zatrzymać degrengoladę finansów publicznych? Być może rozmawiać w ten sposób gotów był Jarosław Gowin. Tusk zablokował go młotkiem: „Każdy, kto dzieli Platformę, szykuje zwycięstwo dzisiejszej opozycji". Zapewne w podobny sposób mógłby wyrazić się Józef Stalin, rozprawiając się z trockistami i bucharinowcami. Wystarczy lekko zmodyfikować zdanie z listu Tuska do członków PO, by brzmiało: „Każdy, kto dzieli Partię, szykuje zwycięstwo kontrrewolucji"...

Ileż wylano atramentu, czy raczej zużyto tonerów drukarek komputerowych, na teksty o PiS jako partii wodzowskiej. Tymczasem narodziła się inna, znacznie niebezpieczniejsza, bo sprawująca władzę, partia wodzowska: Platforma Obywatelska. Tusk przypieczętował taką formułę PO bynajmniej nie swoim zwycięstwem nad Gowinem, bo w demokratycznej partii czymś normalnym jest sytuacja, w której wybory na przewodniczącego wygrywa dotychczasowy lider, będący równocześnie urzędującym premierem. Tusk zamienił się w „małego stalinka" dlatego, że nie chciał z Gowinem dyskutować i debatować merytorycznie. Postanowił wykończyć go argumentem typu „Śmierdzi ci z pyska". Niestety, tylko tyle obecny premier potrafił przyswoić sobie z Kisiela – tego pisanego z wielkiej litery.

Jeżeli lider partii rządzącej i szef rządu zarazem staje się „małym stalinkiem", dzieje się źle. Bo w tym wypadku przymiotnik „mały" nie znaczy wcale „mało groźny".

1 2 3
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?