Najnowsza interwencja Uważam Rze

Historia

Najeźdźcy z dzikiego kraju

Ttomasz Rzeczycki

Od komicznych docinków po przypadki chamstwa wobec kobiet – reakcja Czechów i Słowaków na udział Polski w stłumieniu Praskiej Wiosny w sierpniu 1968 r. była bardzo zróżnicowana

Czesi w swej frustracji nie oszczędzali nawet polskich kobiet. W tym czasie sporo Polek, m.in. z rejonu Lubawki i Kudowy-Zdroju, pracowało w czechosłowackich zakładach przemysłu lekkiego, korzystając codziennie z przepustek granicznych. Po rozpoczęciu Operacji Dunaj kobiety te spotkały się z zachowaniem, które nie miało nic wspólnego z rycerskimi kanonami postępowania względem niewiast. Meldunek sporządzony na początku września 1968 r. przez szefa sztabu Sudeckiej Brygady WOP mjr. Bronisława Szymczaka wymienia kilka takich przypadków. Tuż po agresji, 22 i 23 sierpnia, Polki wracające po pracy do przejścia granicznego w Lubawce przekonały się, że złośliwie nie są zabierane przez czechosłowackie autobusy ČSAD (Československá státní automobilová doprava, odpowiednik polskiego PKS). Kobietom mówiono, że nie ma biletów, chociaż w pojazdach były wolne miejsca. W czechosłowackich sklepach Polkom odmawiano sprzedaży artykułów żywnościowych, szydząc: „Ziemniaki zjadł Gomułka – jabłka zjedli wasi żołnierze". W Bernarticach i Kralovcu były wyzywane od prostytutek i „wstrętnych Polek". Kiedy 21 sierpnia do miejscowości Nové Město koło Nachodu wkroczyło wojsko polskie, zatrudnione tam pracownice z Polski witały wkraczających żołnierzy. Oburzeni taką postawą Czesi pobili dwie Polki. W następnych dniach trzy Polki zostały pobite w Bernarticach.

Do upokarzającego traktowania dochodziło nawet na najwyższym szczycie Sudetów. 25 lutego 1969 r. pracownica polskiego obserwatorium meteorologicznego na Śnieżce Małgorzata Kostowska udała się po wodę do stojącego kilkanaście metrów dalej czeskiego schroniska turystycznego. Tam usiłowano wymusić na niej, aby naubliżała Władysławowi Gomułce, mówiąc, że Gomułka to wół i k... Odmówiła, więc wyproszono ją ze schroniska. Oczywiście nie dostała także nawet kropli wody.

Przygraniczne kontrasty

Strona polska była zaskoczona skalą oporu czeskiego społeczeństwa. Polakom często umykał także jeszcze jeden aspekt sytuacji. Z zachowaniem proporcji można powiedzieć, że tak jak w 1920 r. strwożeni Polacy patrzeli na napierające ze wschodu hordy bolszewików, tak w 1968 r. Czesi mieli prawo widzieć w Polakach najeźdźców z dzikiego kraju. Kontrast pomiędzy zagospodarowaniem czeskiej i polskiej strony pogranicza był już wtedy ogromny. W Karkonoszach rozpadające się rudery polskich schronisk turystycznych stały nieomal naprzeciwko eleganckich czeskich „boud". Wiele wiosek w Sudetach od połowy XVIII wieku przeciętych było granicą państwową. Odrapane i nieremontowane poniemieckie budynki na terenie PRL wystawiały jak najgorsze świadectwo ówczesnym gospodarzom Ziem Odzyskanych, podczas gdy czeskie zagrody były schludne i zadbane. Dziurawe, zarośnięte trawą i wyboiste szosy po polskiej stronie granicy przynosiły wstyd w zestawieniu z gładkimi wstążkami asfaltowych dróg po stronie czeskiej.

Po upadku komunizmu kontrasty w Sudetach jeszcze się powiększyły. W tych samych dolinach górskich po polskiej stronie mamy do czynienia z wyludnionymi wsiami i zarastającymi lasem polami oraz zamożnymi, dobrze prosperującymi czeskimi osadami.

1 2 3
Następna

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Hubert Kozieł

Czy Podesta zadławi się pizzą?

• SPISKOWA TEORIA WSZYSTKIEGO • Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych były wielkim zwycięstwem zwolenników spiskowej teorii dziejów. Potwierdziły bowiem wiele ich tez