Auto dla firmy
Chociaż rząd werbalnie wspiera małe i średnie przedsiębiorstwa, faktycznie utrudnia im nabywanie samochodów, ponieważ uniemożliwia odliczenie pełnego VAT od ceny auta oraz paliwa
Odliczenia VAT są kluczowe podczas zakupu samochodów przez małe i średnie firmy – uważa Jacek Wilkoszewski z krakowskiego salonu Forda grupy PGD. – Modele o dwóch rzędach siedzeń nie mają pełnego odliczenia VAT (może to być nie więcej niż 6 tys. zł). Firma musi więc wybierać: albo kupi samochód, który czasem jest zbyt duży jak na jej potrzeby, ale pozwala na odliczenie całości VAT od ceny zakupu oraz od paliwa, albo model mniejszy, lepiej dostosowany do potrzeb, lecz dający tylko częściowe odliczenie VAT – wyjaśnia Wilkoszewski. Jak zauważa, klienci mają czasem dylemat: wybrać osobówkę czy typowego dostawczaka. Ford oferuje na przykład minivany B-Max lub
C-Max (które zapewniają komfort osobówki, ale mają niewielką przestrzeń użytkową) albo dostawczy model Connect, który jest bardzo pojemny, lecz ma tylko jeden rząd siedzeń. Connect niedługo zostanie zastąpiony nowym modelem V 408, który będzie miał dwa lub trzy rzędy siedzeń albo bagażnik o pojemności do 4 m sześc. Jednak i ten wielofunkcyjny model nie rozwiąże dylematu, jak uciec od VAT i jednocześnie mieć wielofunkcyjny samochód.
Także Robert Skup z warszawskiego salonu Opla Auto-Żoliborz przyznaje, że mikrofirmy chętnie skorzystałyby na przykład z minivana Zafira Family, ale z uwagi na brak odliczeń VAT decydują się na gorzej przystosowany do ich potrzeb dwumiejscowy model Corsa Van. Skup przyznaje, że masywniejszy opel combo jest zbyt duży dla mikroprzedsiębiorstw.
Małe firmy mają większy wybór u Fiata, który jest liderem polskiego rynku aut dostawczych (co czwarty dostawczak sprzedany w Polsce ma logotyp Fiata) i ma najbogatszą ofertę. – Drobni przedsiębiorcy często wybierają fiorino, bo jest zwrotniejsze od dużego doblo i łatwiej je zaparkować w mieście – wyjaśnia Maciej Pruta z warszawskiego salonu Fiata Centrum Toruńska.
Rodzinny albo firmowy
Niezależnie od wielkości samochodu z reguły o wyborze auta przesądzają podatki – wygrywa kalkulacja i kupowany jest klasyczny model użytkowy. – Przedsiębiorcy decydują się na wersje dwuosobowe, bo pozwalają one na pełne odliczenie VAT. Właściciele firm wiedzą, czego chcą. Nie zauważyłem, żeby wahali się na przykład między minivanem i dostawczakiem. Jeżeli są to przedsiębiorcy budowlani lub transportowi, decydują się na przedłużoną wersję fiata doblo. Osobowa wersja tego modelu nie daje takich korzyści podatkowych – tłumaczy Pruta.
Wśród sprzedanych w tym roku fiatów doblo 583 auta to wersje z homologacją ciężarową, a tylko 104 to osobówki. Dodatkowo 87 to wersje osobowe z homologacją ciężarową lub specjalne. W wypadku renault kangoo połowa sprzedanych modeli to wersje towarowe. Podobna jest proporcja sprzedaży ubiegłorocznej nowości – dacii dokker, która z wynikiem 627 egzemplarzy ma 16-procentowy udział w segmencie furgonów towarowo-osobowych. Popyt na wersję towarową był jeszcze wyższy (659 sztuk), ale w tym segmencie dokker zdobył tylko 11 proc. rynku (choć i tak był kupowany dwa razy częściej niż popularne do niedawna renault kangoo).
Z powodów podatkowych samochody towarowo-osobowe stanowią u nas niewielki segment rynku, chociaż w całej Europie jest odwrotnie. – W Niemczech mały przedsiębiorca odliczy VAT od każdego typu samochodu, więc chętniej wybierze na przykład volkswagena caddy w wersji towarowo-osobowej, który ma dużą pojemność bagażnika, a zarazem pozwala zabrać na weekend całą rodzinę – mówi Kuba Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
W Polsce jest to jednak nieopłacalne. – Klienci wybierają specjalizowane samochody. Dla reprezentantów handlowych kupowane są zazwyczaj małe modele osobowe w wersji van – zauważa Krzysztof Kot, przedstawiciel EFL. Podobne spostrzeżenia ma Robert Skup: – Mikrofirmy wolą dwuosobową corsę van, bo taki model jest tańszy i mniejszy od opla combo, natomiast tam, gdzie towaru jest dużo, efektywniejszy jest trzyipółtonowy movano.