Ostatnia szansa
92-letni Henryk W., pseudonim „Rączka”, sadystyczny ubek z Bydgoszczy, został skazany na cztery lata więzienia
W Europie można sądzić i skazywać 90-letnich starców. Pod jednym wszakże warunkiem – że figurują na liście Wiesenthala" – pisałem na łamach „Uważam Rze" w czerwcu przy okazji tekstu o urodzinach Wojciecha Jaruzelskiego. Jak się okazuje, zdarzył się u nas pozytywny wyjątek. 92-letni Henryk W., pseudonim „Rączka", sadystyczny ubek z Bydgoszczy, został skazany na cztery lata więzienia bez zawieszenia za czyny popełnione w 1945 r. – torturowanie żołnierzy Armii Krajowej. Sprawiedliwość była bardzo nierychliwa, ale nie zostawiła sprawy jedynie Sądowi Bożemu.
Polskie sądownictwo ma zatem nie tylko twarz Tulei i Rysińskiego, ale także sędziego Jakuba Kościerzyńskiego z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który ten wyrok wydał. Być może akta sprawy powinien w ramach korepetycji przeczytać sędzia Igor Tuleya, by zdobyć wiedzę o tym, jak „stalinowskie metody" wyglądały w rzeczywistości: bicie bykowcem, gumową pałką i prętem, duszenie pętlą, przetrzymywanie w karcerze wypełnionym zimną wodą. A repertuar rodzimych ubeków był znacznie szerszy – wielce prawdopodobne, że prześcignęli nawet gestapowców.
W lipcu tego roku „Gazeta Wyborcza" poinformowała: „W przyszłym tygodniu rusza w Berlinie akcja »Ostatnia szansa«. Ma ona na celu złapanie i doprowadzenie przed sąd ostatnich żyjących nazistów, zanim umrą. Centrum Wiesenthala nie spodziewa się wielu zatrzymań, ale każde będzie zwycięstwem. W niemieckich miastach pojawią się billboardy i plakaty. Mają one zachęcić społeczeństwo do pomocy w śledztwie i zatrzymaniu podejrzanych. Centrum przewidziało nagrody do 25 tys. euro". Wiadomość ta bardzo szybko spadła z głównej strony portalu „Wyborczej", bo internauci w licznych komentarzach proponowali, aby w podobny sposób potraktować Jaruzelskiego i Kiszczaka: osądzić, zanim umrą.
I tutaj jest pies pogrzebany. W Polsce ubeckich zbrodniarzy i katów nie trzeba poszukiwać – ich nazwiska są znane, często wciąż przysługują im resortowe emerytury. Unikają jednak odpowiedzialności sądowej ze względu na zły stan zdrowia. Kiedyś była jeszcze opcja wyjazdu do Izraela i uzyskania tamtejszego obywatelstwa, jak w wypadku Samuela Morela, byłego komendanta komunistycznego obozu koncentracyjnego w Świętochłowicach-Zgodzie, oskarżonego przez prokuratorów IPN o zbrodnię przeciw ludzkości. Co ciekawe: wypłacanie resortowej emerytury zawieszono mu dopiero trzy lata po wydaniu przez sąd nakazu jego tymczasowego aresztowania.
Stawiać przed sądem, sądzić. Nie pieprzyć o humanitaryzmie wobec starych, chorych ludzi. Zbrodnie komunistyczne nie ulegają przedawnieniu.