Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Pamiętajmy o tym apelu

Zdzisław Ilski

Dziesięć lat temu „Rzeczpospolita” opublikowała „Apel o nową ordynację wyborczą”, podpisany przez 72 intelektualistów

Sygnatariusze apelu wzywali ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do podjęcia inicjatywy ustawodawczej w sprawie wprowadzenia w Polsce ordynacji większościowej z jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Wskazali przede wszystkim, że polski system polityczny jest pogrążony w głębokim kryzysie, o czym świadczył m.in. rozkład koalicji rządowej, i to w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Faktycznie, w marcu 2003 r. Polskie Stronnictwo Ludowe opuściło rządzącą od 2001 r. koalicję trzech partii: SLD, Unii Pracy i PSL. Autorzy apelu z dezaprobatą pisali, że parlament jest niezdolny do wyłonienia zdolnej do rządzenia większości, że państwo „paraliżuje siatka korupcyjnych powiązań między światem polityki i biznesu". Mieli na uwadze głównie aferę Rywina i tzw. grupę trzymającą władzę, ale w tle lokowały się także inne ciemne sprawy. Wcześniej były to afera FOZZ, sprawa zarządzania środkami PZU, a równolegle tzw. afera starachowicka czy funkcjonowanie Ministerstwa Zdrowia. Polscy intelektualiści ostrzegali przed rozrostem korupcji, która „przybrała tak zastraszające rozmiary, że trudno ją nazwać chorobą życia publicznego, bo stała się jego normą".

Polacy muszą odzyskać wpływ na własne państwo

Jednocześnie zaapelowali o zahamowanie procesu erozji fundamentów demokracji, a za ważny krok naprawczy uznali zmianę systemu wyborczego. Przyglądając się obowiązującej ordynacji wyborczej, zupełnie sensownie napisali, że oddaje ona wybór posłów „w ręce partyjnych funkcjonariuszy", bo to oni decydują, kto dostaje się na listy kandydatów i jaki jest w konsekwencji skład parlamentu. Zaproponowali więc, by odebrać funkcjonariuszom partyjnym te możliwości. Ich zdaniem o składzie Sejmu RP powinni rozstrzygać sami obywatele. Metodą prowadzącą do tego miało być wprowadzenie ordynacji większościowej z jednomandatowymi okręgami wyborczymi.

Wskazanie tej właśnie propozycji było z pewnością refleksem wieloletnich już poczynań Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Jego założyciel, prof. Jerzy Przystawa, był zresztą jednym z sygnatariuszy apelu. W oparciu polskiego systemu wyborczego na formule większościowej i okręgach jednomandatowych autorzy apelu dostrzegli szereg pozytywów. Ocenili, że rozwiązanie to sprawdziło się „w najlepiej funkcjonujących demokracjach świata". Przede wszystkim jednak wskazali, że za sprawą jego wdrożenia Polacy odzyskają poczucie odpowiedzialności za państwo i wpływ na jej funkcjonowanie. W ich mniemaniu na wprowadzeniu ordynacji większościowej z okręgami jednomandatowymi mogliby skorzystać także sami politycy, którzy wreszcie staliby się „prawdziwymi reprezentantami społeczeństwa".

Apel podpisali wybitni przedstawiciele polskiego życia naukowego, kulturalnego, publicznego, m.in. Władysław Bartoszewski, Bohdan Cywiński, Jan Englert, Gustaw Holoubek, Jan Kułakowski, Adolf Juzwenko, Ryszard Kaczorowski, Antoni Kamiński, Ryszard Kapuściński, Wojciech Kilar, Jerzy Kłoczowski, Jan Nowak-Jeziorański, Jerzy Szacki, Adam Strzembosz, Andrzej Wajda, Edmund Wnuk-Lipiński, Krzysztof Zanussi.

Nie było dziełem przypadku, że apel opublikowała „Rzeczpospolita", która już wcześniej otwierała się na debatę o polskim systemie wyborczym. Ponieważ był to apel otwarty, podpisywali się pod nim kolejni intelektualiści i w ciągu miesiąca ich liczba wzrosła do kilkuset. Na łamach „Rzeczpospolitej" toczyła się też poważna dyskusja w sprawie ordynacji wyborczej. Głos intelektualistów wzmocnili w niej m.in. Antoni Kamiński, Jadwiga Staniszkis, Michał Wojciechowski.

Nic więc dziwnego, że zareagowała także polska klasa polityczna. Niestety, w typowy dla niej sposób. Podobnie jak dziś kierowała się obawą przed utratą swej pozycji. Przedstawiła więc rozwiązania pozornie tylko przystające do postulatów autorów apelu. Prawo i Sprawiedliwość w 2004 r. wniosło pod obrady Sejmu RP własny projekt mieszanego systemu wyborczego, którego beneficjentem miały być w istocie partie polityczne. W tym samym roku prezydent Aleksander Kwaśniewski zainicjował procedurę wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach... do Senatu. Obie te propozycje odchodziły więc od kluczowej intencji autorów apelu, którzy w zmianie systemu wyborczego dostrzegli szansę na rewindykację podmiotowości społeczeństwa. Obie miały właściwie wspólną cechę: zabezpieczały klasie politycznej już uzyskaną pozycję. Z kolei Platforma Obywatelska w 2004 r. zebrała 750 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum m.in. w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, ale do dziś nie zamieniła tego na konkret.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy