Marzę o dawnej Platformie
Jeżeli partia jest wewnętrznie demokratyczna, a wybory są prawdziwe, to takie same są emocje, różnice i rywalizacja. Tak to działa. Tego nie ma w PiS, bo Jarosław Kaczyński skutecznie pozbył się wewnętrznej konkurencji - mówi Grzegorz Schetyna, wiceprzewodniczący PO, były marszałek Sejmu, wiceprezes Rady Ministrów oraz minister spraw wewnętrznych i administracji
To prawda, że w miejscu, w którym rozmawiamy, spotyka się pan ze swoimi zwolennikami i wówczas panowie palą cygara i knują?
(Uśmiech). Niektórzy nazywają to miejsce pieczarą, ale – jak pani widzi – to normalne sejmowe pomieszczenie. A funkcjonowanie w polityce polega właśnie na tworzeniu pewnej wspólnoty, rozmowie i współdziałaniu. Polityk nie może być samotnikiem. Musi mieć współpracowników, z którymi pisze scenariusze polityczne. Tak rozumiana polityka bardzo mi odpowiada. Jestem zwolennikiem pracy zespołowej, jest bardziej skuteczna. A skuteczność Platformy to jeden z moich celów. Współtworzyłem ją od pierwszego dnia i zawsze robię wszystko, by była o niebo lepsza od innych formacji.
Ale taka nie jest. Wewnętrzna walka między grupami Schetyny i Tuska przestała być tajemnicą. Głośno mówi się o wojnie na haki czy pompowaniu kół.
Wrażenie ostrego konfliktu między premierem i mną kreują głównie dziennikarze. Rozumiem, że partia rządząca wzbudza silne emocje i skupia uwagę, którą trzeba czymś nieustannie podtrzymywać. To również oczywiste, że wszelkie stawiane zarzuty zostaną wyjaśnione. Dla nas jednak ważniejsze jest coś zupełnie innego. Platforma znalazła się w bardzo newralgicznym punkcie. Przed nami kluczowe wewnętrzne wybory i dwa lata, które zdecydują o przyszłości. Jeżeli partia jest wewnętrznie demokratyczna, a wybory są prawdziwe, to takie same są emocje, różnice i rywalizacja. Tak to działa. Tego nie ma w PiS, bo Jarosław Kaczyński skutecznie pozbył się wewnętrznej konkurencji.
O co pan walczy, panie ministrze? O władzę w PO czy o przetrwanie?
Walczę o realizację koncepcji, która według mnie jest korzystna dla funkcjonowania i przyszłości partii, a w konsekwencji także dla interesów Polski. Nie walczę o władzę dla władzy. Walczę o zbiorowe przywództwo...