Szumi dokoła las
MEN kontra przedszkolaki: Dwa miesiące nowego ładu w polskich przedszkolach to serial zamieszania i bezsilnej złości rodziców
Miało być pięknie i prorodzinnie. Tak właśnie przekonywali urzędnicy z MEN i sama minister Krystyna Szumilas, gdy mówili o wprowadzonych od września zmianach w ustawie o przedszkolach. Dla rodziców taniej, bo żadna godzina poza wyznaczone pensum nie może kosztować więcej niż złotówkę. Dla dzieci sympatycznie, bo nadal zdobywać będą wiedzę, która przyda im się później w szkole. Miało być, bo wyszło jak zawsze. Nieudolnie i bałaganiarsko. Dziś zadowolonych z nowych przepisów znaleźć można chyba tylko w gmachu resortu przy warszawskiej alei Szucha. Bo rodzice, nauczyciele z firm wyspecjalizowanych w edukacji maluchów i samorządowcy mogą tylko narzekać.
Diagnoza choroby
Na łamach „Uważam Rze" pisaliśmy już o metodzie nauczania języka angielskiego w przedszkolach, którą stworzyła poznanianka Agnieszka Horyza. System okazał się na tyle unikalny, że zainteresował nauczycieli z wielu polskich miast. Horyza stworzyła całą firmę edukacyjną, a jej licencjonowany program nauczania pod nazwą „Kraina baśni" robił w przedszkolach prawdziwą furorę. Wszystko jednak załamało się z chwilą reformy Ministerstwa Edukacji. – Niestety, przygotowując dokument o skutkach nowej regulacji, resort zupełnie nie wziął pod uwagę firm zajmujących się zajęciami dodatkowymi. A przecież ludziom prowadzącym jednoosobowo swoje przedsiębiorstwa nowa sytuacja zagraża bardzo poważnymi stratami. Z bankructwem włącznie, jeśli swoją działalność oparli głównie na prowadzeniu zajęć językowych z przedszkolakami – wyjaśnia Agnieszka Horyza. Dla ministerstwa problem zdaje się nie istnieć. Szefowa resortu wielokrotnie tłumaczyła, że nowe regulacje w żadnym razie nie zagrożą dodatkowym zajęciom językowym, z rytmiki czy sportu dla maluchów. Zdaniem minister Szumilas, tak jak dotychczas, będą prowadzić je nauczyciele pracujący w placówkach. Sęk jednak w tym, że tak działo się w niewielu przedszkolach. Według Agnieszki Horyzy to liczba bliska zaledwie jednego procenta! – Bo zdecydowaną większość zajęć prowadzili do tej pory wykwalifikowani specjaliści, którzy mają uprawnienia do tego typu działalności i prowadzą własną działalność gospodarczą – wyjaśnia twórczyni programu „Kraina baśni".