Wreszcie wolne wybory!: Do prawego
Wybory w ogromnej większości krajów demokratycznych – i nie tylko – są tajne.
Jest to zrozumiałe, gdy głosowanie odbywa się w kręgu ludzi znanych sobie. Wtedy głupio głosować przeciwko sympatycznemu facetowi, bliskiemu nawet przyjacielowi – który, niestety, nic a nic nie nadaje się na dyrektora... Dlatego tajne głosowanie jest regułą.
Inaczej jest w przypadku wyborów masowych. Ludzie nie znają osobiście Jarosława Kaczyńskiego, Janusza Korwin-Mikkego czy Donalda Tuska, nikt z nich nie będzie sprawdzał milionów kartek wyborczych – względy towarzyskie odpadają. Rozważmy zatem sprawę pod innym kątem.
Powiedzmy, że odbywają się jednocześnie wybory jawne i wybory tajne. Wyborcom mówimy, że po wyborach rzucimy monetą: jeśli wypadnie orzeł, to liczyć się będzie wynik wyborów jawnych, jeśli reszka – to tajnych. Ich głos więc będzie traktowany poważnie.