Pisarz, złodziej, szpieg
Życie Sergiusza Piaseckiego to gotowy scenariusz filmów przygodowych i szpiegowskich
W tekście „Autodenuncjacja" Sergiusz Piasecki pisał o sobie: „Umiem wiele pożytecznych rzeczy: żonglować, chodzić na rękach, ruszać uszami, językiem do nosa dostawać – z czego jestem strasznie dumny. Z mniej interesujących: szpiegować, uprawiać przemytnictwo i wiele innych, o których nie chcę z wrodzonej skromności wspominać". Ten humorystyczny tekst nie oddaje złożoności i tragizmu losów tego jednego z największych polskich literatów. Nasz bohater, urodzony w prima aprilis 1901 r., robił wszystko, aby jego życie pełne było zakrętów, przygód i niesamowitości.
Drogą pod mur
Jego ojcem był zrusyfikowany Polak, młody Sergiusz nie mówił więc w ogóle po polsku. Pójście śladami ojca, urzędnika pocztowego, wydawało mu się skrajnie nieatrakcyjne, postanowił więc spróbować czegoś zupełnie innego. Pokus było niemało. Szesnastoletni chłopak mógł na przykład w owym czasie zostać bolszewikiem – wiele wrażeń, zerowa odpowiedzialność i ogromna władza nad życiem innych ludzi. Przyszły literat postanowił jednak inaczej i miast chodzić w skórzanej kurtce komisarza, nabył takiej nienawiści do komunizmu, że trwała ona aż do jego śmierci. Co było tego powodem? Przyszły autor „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy" sam na ten temat mówił niewiele. Wydaje się jednak, że paradygmatem jego działań była wolność. Bardzo szeroko rozumiana. Nie tylko wolność od zgubnej ideologii, ale też norm i obyczajów narzucanych przez innych ludzi.
Pomimo braków językowych Piasecki postanowił na ochotnika zaciągnąć do białoruskich formacji walczących po polskiej stronie w wojnie z bolszewikami. Kilka lat później jeden z oficerów tych formacji wspominał, że umundurowaniem i wyposażeniem przypominali jednostki Czerwonych, zdarzało się więc nader często, że wsie byłego Wielkiego Księstwa chlebem i solą witały „wyzwolicieli" spod jarzma polskich panów. Wtedy białoruski oddział Piaseckiego „ogniem i mieczem" wybijał z głów pospólstwa komunistyczne majaczenia. Nie szczędzono kobiet, dzieci i starców. Piasecki miał wtedy lat 19, minimalne wykształcenie i duże doświadczenie wojenne. Ale konflikt się skończył podpisaniem pokoju przez panów w wytwornych frakach. To, co było potem, w sposób niezmiernie sugestywny opisał w „Żywocie człowieka rozbrojonego".