
Zapasy nad przepaścią
Ameryka odetchnęła, ale nie na długo. Wojna o budżet rozpęta się wkrótce na nowo
Pytany o skutki blokady pułapu zadłużenia USA szef JPMorgan Chase Jamie Dimon powiedział: „Nie chcecie wiedzieć". Kongres przyjął ustawę, która podniesie ten próg na 20 tygodni. Wojna o budżet i dług publiczny w USA wybuchnie więc na nowo. To pojedynek nad urwiskiem. Jeśli Ameryka z niego spadnie, pociągnie za sobą resztę świata.
Globalny system finansowy jest złożonym układem naczyń połączonych. Żadna gospodarka nie jest już zbyt daleko od Stanów Zjednoczonych, aby nie dotknęły jej fatalne skutki tzw. technicznej niewypłacalności Ameryki, czyli jej niezdolności do obsługi zobowiązań finansowych. Gdy w środę wieczorem kongresmeni przyjęli porozumienie, na mocy którego podniesiony został – na krótko – ustawowy próg zadłużenia państwa, odsunęli tylko zagrożenie, że USA przestaną spłacać swoje długi na rynkach obligacji. Groziłoby to zapaścią globalnego systemu finansowego, co przełożyłoby się na tzw. wyschnięcie kredytów i wzrost stóp procentowych. Odczuliby to najpierw wielcy gracze rynków finansowych, a potem nawet małe przedsiębiorstwa, posiadacze kredytów lub osoby bądź firmy, które się o nie ubiegają. Pogorszyłyby się nastroje na rynku, z czasem inwestorzy mogliby – jak w latach 2008–2009 – zacząć uciekać rozpaczliwie do „bezpiecznych walut". Zablokowanie poziomu, do jakiego Ameryka może się zadłużać poprzez emisję obligacji, wygląda na pozornie sensowne próby równoważenia finansów państwa, jednak dokonałoby się to w taki sposób, że zamrożony zostałby światowy system finansowy, a gwałtowne cięcia budżetowe wepchnęłyby gospodarkę USA w recesję. Nawet małe firmy i indywidualni klienci mieliby problem z pożyczaniem pieniędzy. Choroba Ameryki szybko zainfekowałaby cały świat.