Atlantic City
Miłośnicy serialu HBO „Zakazane imperium”, z rewelacyjnym Steve’em Buscemim w roli Nucky’ego, powinni sięgnąć po tę książkę
W telewizji właśnie rozpoczęła się emisja IV sezonu serialu o Atlantic City w czasach prohibicji. Muszę przyznać, że od pierwszych odcinków śledzę losy Nucky'ego Thompsona (szara eminencja i polityk kontrolujący hazard, prostytucję i nielegalny handel trunkami) trzęsącego miastem i okolicą, jego ludzi zajmujących się produkcją i szmuglowaniem zakazanego alkoholu, a także rosnącej w siłę konkurencji (mafia chicagowska z Alem Capone na czele). Nie byłoby jednak serialu, gdyby nie Nelson Johnson. Z jego książki scenarzyści wykorzystali zaledwie część opowieści, tylko tę dotyczącą Atlantic City w latach 20. XX wieku. Miasto stało się wówczas centrum wszelkich nielegalnych rozrywek na Wschodnim Wybrzeżu USA.
A przecież Johnson napisał fascynującą historię miasta od chwili jego powstania aż po współczesność. Jego rodzina zamieszkała w hrabstwie Atlantic jeszcze przed założeniem Atlantic City. Autor mieszka obecnie w Hammonton, ale przez 20 lat zbierał materiały do „Zakazanego imperium" – „obiektywnej historii miasta".
To burzliwe i fascynujące dzieje. Jak już wspomniałam, na początku miasto – popularny kurort, ale też gniazdo rozpusty i występku – prężnie się rozwijało: „Od chwili swego powstania Atlantic City nastawione było na robienie szybkich pieniędzy. (...) stało się znane w całym kraju jako miejsce, gdzie można się wspaniale zabawić. (...) Władze lekceważyły prawo i pozwalały branży występku prowadzić całkowicie jawną działalność, na równi z legalnymi przedsiębiorstwami". Jednym słowem, taka symbioza wymagała silnej i nieustannie rozwijającej się sieci powiązań między mafią, policją i politykami (co fantastycznie pokazuje serial). Swój początkowy sukces miasto zawdzięczało pojawieniu się kolei, inwestorom z Filadelfii i Nowego Jorku, masowo budującym hotele i pensjonaty, oraz taniej sile roboczej. To był system naczyń połączonych, który świetnie prosperował, zwłaszcza w latach 1920–33 w czasach prohibicji, a tym samym – silnych wpływów Enocha „Nucky'ego" Johnsona i republikanów: „Człowiek albo nauczył się funkcjonować w tym systemie, albo marnie kończył" (czytaj: z kulką w głowie).
Ale Atlantic City padło ofiarą powojennej modernizacji: upowszechnienia się klimatyzacji, przydomowych basenów (nie trzeba więc było tak często i masowo wyjeżdżać do kurortów, których notabene przybywało w całym kraju), a nawet samochodów. To już nie kolej wyznaczała trasę podróży, „amerykańska rodzina mogła po prostu wsiąść do samochodu i pojechać tam, dokąd chciała". W latach 60. w kurorcie mieszkali w większości emeryci lub Afroamerykanie, miasto masowo opuszczali młodzi, biali mieszkańcy (aż 1/3 dotychczasowej populacji, exodus kilkunastu tysięcy mieszkańców przyczynił się do upadku renomy Atlantic City). Domy zamiast cieszyć oko były zdewastowane lub zaniedbane, ponad połowa z nich powstała bowiem przed II wojną światową. Na początku lat 80. o Atlantic City znowu zrobiło się głośno. W kurorcie pojawił się Donald Trump – kupował i budował kolejne kasyna. Hazard znowu kwitł, a tym samym miasto. Nie obyło się bez tarć, ponieważ pojawiali się nowi gracze gotowi otwierać nowe kasyna. Jak jednak słusznie zauważa autor: „Jeśli Atlantic City ma się rozwijać, a jego gospodarka utrzymać w dobrej kondycji, miasto musi stać się czymś więcej niż tylko stolicą hazardu".
Lektura książki Johnsona może otworzyć czytelnikowi oczy na rzeczywisty obraz funkcjonowania miasta i jego mieszkańców. Bezpardonowa walka o wpływy, korupcja, powiązania półświatka ze stróżami prawa i politykami, to – obawiam się – domena nie tylko Atlantic City. Wystarczy rozejrzeć się dookoła...
Nelson Johnson
Zakazane imperium
MUZA