Powiedzieli
Na scenie jesteś delikatną kobietką, a po chwili, niech się Czechow nie śmieje, zmieniasz się w samicę alfa. Który typ jest ci najbliższy?
Zawsze imponowały mi kobiety samodzielne, stanowcze, nawet dominujące. Takie, za którymi chce się iść z podziwem i ufnością, że znają drogę. Waleczne.
Czyli takie, których boją się faceci...
No chyba tak. I ja tych facetów rozumiem. Bo my ciągle ich kastrujemy, pozbawiamy szansy pokazania męskiej siły. A przecież każdy z nich chce udowodnić, że potrafi zarobić na dom, zaopiekować się rodziną i wbić gwóźdź. Ale my zabieramy im młotek z ręki, bo wszystko umiemy same. (...) Kiedyś wpadłam w pułapkę: chciałam być kobietą i mężczyzną w jednym; pokazać, że radzę sobie w wielu rolach. Teraz wściekam się za to na siebie, bo już wiem, że faceci „na życie" wybierają inne kobiety takie, które pozwalają im się wykazać, rozwinąć skrzydła. Uczę się oddawać mężczyźnie więcej pola. Pracuję nad tym.