Urzędnik jest po to, żeby pomagać
Rozmowa z Agnieszką Clarey, dyrektor zarządu Mazowieckiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości oraz Fundacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw
Rząd mówi, że kryzys się skończył. Związkowcy twierdzą, że przedsiębiorcy żyją jak pączki w maśle i nie wiedzą, co robić z pieniędzmi, więc je ukrywają na kontach za granicą.
Czemu przedsiębiorcy wolą zakładać działalność gospodarczą za granicą? Problem tkwi w tym, że w rodzinnym kraju prawo jest zbyt często zmieniane. Przykład: ustawa o VAT. W ciągu kilku ostatnich lat czternaście razy. Proszę sobie wyobrazić przedsiębiorcę z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Jak taki człowiek, który czasami zatrudnia sam siebie lub zaledwie kilka osób, ma się odnaleźć w gąszczu tego prawa, które jest zmieniane non stop. To jest niemożliwe do ogarnięcia. Poza tym przedsiębiorca, który zatrudnia ludzi, oczekuje od państwa, że jednak trochę weźmie go w obronę. Oczekuje jakiejś ulgi nie tylko w specjalnych strefach ekonomicznych, ale w całym kraju. Trzeba do niego wyjść z jakimś bonusem. Tworzysz, człowieku, miejsca pracy, to dajemy ci bonus w postaci prawa, które przynajmniej przez pierwszy, drugi, trzeci rok da ci możliwość oddechu, bo ty musisz wyżywić rodzinę. Tymczasem przedsiębiorcy coraz więcej czasu poświęcają na to, żeby zapłacić ZUS i podatki, bo jeśli się gdzieś pomylą, to przyjdzie kontrola, która nawet perfekcyjnie prowadzone firmy potrafi doprowadzić do ruiny.
Kilka dni temu rzecznik związków zawodowych stwierdził, że przedsiębiorcy, którzy sobie nie radzą, są nieudacznikami, którzy powinni zamknąć swoje interesy.
Polacy jako naród to bardzo przedsiębiorcza nacja i twierdzenie, że przedsiębiorcy sobie nie radzą, jest krzywdzące. Jeżeli sobie nie radzą, to właśnie dlatego, że prawo stanowione to gnioty. Z czym Polacy sobie nie radzą? Z gąszczem uchwał, papierologią, biurokracją...