Droga pani prezydent
Grzywny za skazywaną przez sądy za rażącą bezczynność Hannę Gronkiewicz-Waltz płacą podatnicy
Rażąca bezczynność to określenie prawne. Oznacza tyle, że miasto w kilkuset sprawach nie podjęło żadnych działań, uchylało się od odpowiedzi na oficjalne pisma i starało się maksymalnie przewlec jakiekolwiek rozstrzygnięcie.
Bezczynność, o której mowa, nie zawsze spotyka się z karą ze strony sądu. Jednak w przypadku Miasta Stołecznego Warszawy i jej prezydent w 28 sprawach sąd postanowił orzec karę grzywny. Jej wysokość wahała się od 500 do 5 tys. zł. Łącznie bezczynność Hanny Gronkiewicz-Waltz i podległych jej urzędników od 2010 r. kosztowała warszawskich podatników prawie 43 tys. zł, bo – jak ustaliliśmy – kary nakładane przez sądy na panią prezydent płaci się z pieniędzy podatników. Podobnie postępują inne samorządy. Zdaniem adwokata Romana Giertycha grzywna jest zobowiązaniem osobistym. A z tego wynika, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, otrzymując darowizny na ich zapłacenie, powinna je uwzględnić w oświadczeniach majątkowych. Nie robiąc tego, zdaniem części prawników, popełniła przestępstwo karno-skarbowe.