Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Rzeczpospolita oligarchów

Jan Piński

Szampan jest to napój, który klasa robotnicza pije ustami swoich przedstawicieli – głosił popularny w PRL żart.

Także dziś jest on aktualny. Status parlamentarnego lub rządowego, a często także samorządowego polityka w Polsce oznacza od lat niemal natychmiastowy awans do grona najlepiej zarabiających, a w konsekwencji najzamożniejszych obywateli RP. Najlepiej ten fakt ilustrował rysunek satyryczny, na którym klęczący mężczyzna błagał: Wybierzcie mnie! Mam żonę i trójkę dzieci!

Korporacja polityków jest nie tylko zamożna, ale i nadzwyczaj solidarna. W ciągu 25 lat III RP żaden z rządzących nie poniósł odpowiedzialności za swoje decyzje, czy to politycznej przed Trybunałem Stanu, czy to karnej przed prokuraturą. A ileż było afer w tym czasie? Rządzące nami elity zwyczajnie zawarły niepisany pakt o nieściganiu własnych przestępstw.

Polityczny system III RP od samego początku zakładał taki scenariusz. Zmiany w 1989 r. polegały nie tyle na wymianie elit rządzących, ile na dopuszczeniu do władzy części solidarnościowej opozycji. Paradoksem jest, że w Polsce prawo do wolnej działalności gospodarczej (słynna ustawa Wilczka) uchwalił komunistyczny rząd w 1988 r., a kolejne „wolne" rządy systematycznie ową wolność ograniczały. Właśnie przez utrzymywanie dominującej roli państwa w gospodarce zaczął u nas powstawać nowy typ oligarchów. To biznesmeni, którzy – tak jak poseł Jan Bury, bohater naszego cover story – nie mogliby liczyć na miejsce wśród najbogatszych Polaków, gdyby brać pod uwagę jedynie wartość posiadanego przez nich majątku. Jednak łączenie biznesu z działalnością polityczną i wpływami w wymiarze sprawiedliwości czynią z Burego jednego z bardziej wpływowych Polaków. Za te wpływy niestety płacimy wszyscy.

Rynek, na którym państwowe firmy czy agendy wybierają na kontrahentów kolegów polityków, nie jest efektywny. Dodatkowo ci, którzy próbują z nimi konkurować, muszą się liczyć z problemami ze strony kontroli skarbowej czy nawet bezpośrednio wymiaru sprawiedliwości.

Prokuratura w Polsce jest za słaba, aby podjąć walkę z politykami. Praktyka pokazuje, że prokurator woli się zwyczajnie nie narażać, niż spróbować postawić zarzuty wpływowemu politykowi, nawet jeśli ma mocne dowody. Problem polega na tym, że dopóki nasi politycy będą czuli się bezkarni, dopóty będą najbezczelniej w świecie łamać prawo. Bo dlaczego nie? Parafrazując znany slogan reklamowy: skoro nie widać różnicy, to po co go przestrzegać.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej