Recykling za darmo
Choć już od dziewięciu lat istnieje w Polsce obowiązek recyklingu nieużywanych aut, nadal są problemy z zastosowaniem prawa w praktyce
Importerzy zagranicznych samochodów nie mają dostatecznej liczby punktów przetwarzania, ale unikają należnych za to opłat, bo urzędnicy nie ściągają należności. Najwyższa Izba Kontroli już w ubiegłym roku zażądała nowych przepisów i ich konsekwentnego przestrzegania. Mimo to wielkie koncerny motoryzacyjne działają, jakby prawo ich nie obowiązywało.
Zdaniem Adama Małyszki, prezesa Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów, który uczestniczył w pracach nad zmianą ustawy o recyklingu pojazdów, polskie prawo całkowicie zdejmuje odpowiedzialność za recykling aut z producentów. Za wszystko płacą i odpowiadają właściciele punktów recyklingu, co prowadzi do rozwoju szarej strefy w tej branży. Organizacja Adama Małyszki powstała już w 1998 r., by przygotować polski rynek aut pod europejskie prawo. Tymczasem projekt zmiany Ustawy o recyklingu aut rząd odrzucił już trzy razy. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie obowiązku zapłaty dodatkowych 500 zł przez pierwszego klienta, który kupi auto, na poczet jego recyklingu w momencie wycofania z eksploatacji – mówi Małyszko. Jego pomysł nie podoba się jednak importerom aut.
Obecnie jednym z najważniejszych obowiązków importerów samochodów jest wniesienie opłaty recyklingowej od wprowadzonego na teren Polski pojazdu. Można tego uniknąć, ale tylko wtedy, kiedy importer stworzy własną, profesjonalną i legalną sieć recyklingową obejmującą 95 proc. terytorium kraju. Za brak takiej sieci lub niewystarczającą liczbę punktów zbioru aut dealer ma obowiązek zapłacić od 125 do 500 zł za pojazd, w zależności od obszaru kraju, w jakim dany punkt działa. Większość importerów deklaruje więc, że zapełnia 95 proc. kraju siecią punktów recyklingu. Na takiej deklaracji się kończy, bo prawdziwości oświadczeń nikt nie kontroluje.
Rząd pod pantoflem
Z dokumentów, do których dotarło „Uważam Rze", wynika jednak, że punkty recyklingu importera samochodów Volkswagen w Polsce obejmują swoim zasięgiem jedynie 88 proc. obszaru kraju. Mimo to korzysta ze zwolnienia z opłat. A zgodnie z prawem nie musiałby płacić dopiero wtedy, gdy takie stacje docierałyby do 95 proc. terytorium Polski. Na 182 podmioty, z którymi współpracę zadeklarował producent, umowę z firmą przetwarzającą odpady faktycznie posiada tylko 87 punktów. W związku z tym dealer powinien uiścić opłatę recyklingową w wysokości 250 zł za każdy pojazd. Przy ubiegłorocznej sprzedaży volkswagenów w Polsce na poziomie prawie 27 tys. aut, straty budżetu wyniosły prawie 6,5 mln zł. Wygląda na to, że rząd ulega lobbingowi wielkich producentów i dealerów samochodowych. Unika pobierania opłat i zaostrzenia prawa tak, by można było skutecznie zidentyfikować, który z importerów łamie prawo. I nałożyć na niego karę finansową. – To, co dzieje się w kraju w sprawie recyklingu aut, to totalna katastrofa. Aż 70 proc. punktów recyklingu samochodów stanowi tzw. szara strefa, czyli popularne szroty – Adam Małyszko.
Poprosiliśmy niemiecki koncern o ustosunkowanie się do tych faktów. Do czasu zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi na zadane pytania.
System recyklingu aut wycofanych z eksploatacji sprawdziła w ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli. Negatywnie oceniła działania m.in. Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W opinii NIK sposób ściągania należności był niezadowalający W Polsce zbiórką i demontażem samochodów wycofanych z eksploatacji zajmuje się obecnie ponad 800 małych i średnich przedsiębiorstw. Większość z nich ma poważne problemy z pozyskaniem samochodów do recyklingu, gdyż przechwytuje je szara strefa, działająca bez jakichkolwiek zezwoleń i nieprzestrzegająca żadnych wymagań ekologicznych.
Recykling aut to działania techniczne i organizacyjne, mające na celu maksymalne odzyskanie zespołów, części, podzespołów i materiałów samochodów zużytych i uszkodzonych. To również przygotowanie ich do ponownego zastosowania w pierwotnej produkcji jako części zamiennych lub jako materiału odzyskanego stosowanego do produkcji innych wyrobów czy materiałów. Co ważne, wycofany z eksploatacji samochód to przede wszystkim duże zagrożenie dla środowiska, zawiera bowiem metale, oleje, płyny chłodnicze, akumulatory, zużyte opony, szkło i tworzywa sztuczne.