Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Klub szalonych naukowców

Aleksander Piński

Najbardziej innowacyjną firmą w USA nie jest ani Google, ani Apple, ani żadne inne prywatne przedsiębiorstwo, tylko rządowa DARPA, czyli Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności

O istnieniu DARPA nie wie 98 proc. Amerykanów. A to dlatego że politycy starają się ukryć jej rolę, ponieważ jest ona sprzeczna z oficjalnym stanowiskiem rządu USA, który uważa, że państwo nie powinno tak silnie ingerować w gospodarkę, a kierunek jej rozwoju powinien wyznaczać wolny rynek. DARPA (ang. Defense Advanced Research Projects Agency), która powstała w 1958 r. w odpowiedzi na wysłanie przez Związek Radziecki sztucznego satelity, nie ma dużo pieniędzy. Oficjalnie jej budżet to ok. 3 mld dol., co może się wydawać dużą kwotą, ale to mniej niż 1 proc. wszystkich amerykańskich wydatków na badania i rozwój. Więcej na ten cel wydaje także wiele prywatnych firm, takich jak m.in. Ford, Microsoft czy Intel. Jednak ich wynalazki nie miały tak dużego wpływu na gospodarkę amerykańską czy światową oraz życie zwykłych ludzi jak projekty zainicjowane przez DARPA. To nie jest przypadek, ale skutek przemyślanej strategii działania.

Projekty wysokiego ryzyka

O ile większość firm finansuje badania o relatywnie niskim ryzyku i oczekuje sukcesu w krótkim okresie (nie dłużej niż pięć lat), o tyle DARPA finansuje projekty bardzo wysokiego ryzyka, z których większość się nie udaje (w 1975 r. jeden z byłych dyrektorów DARPA podał, że 85–90 proc. zakładanych celów agencji nie jest realizowanych) i na których wyniki trzeba czekać nawet kilkanaście i więcej lat. A ponieważ projekty są wysokiego ryzyka, wiele z nich jest uważanych za absurdalne (wśród testowanych pomysłów był np. mechaniczny słoń do walk w dżunglach Wietnamu). Nawiązując do tego aspektu działań DARPA, w 2010 r. Michael Belfiore książkę na temat agencji zatytułował „Departament szalonych naukowców" (co ciekawe, jest to pierwsza w historii książka na jej temat, choć agencja istnieje ponad pół wieku).

Jednak część z projektów się udaje i ich efekty są często rewolucyjne. Za największy sukces DARPA uważa się stworzenie sieci ARPANET, która później przekształciła się w internet. Do dużych osiągnięć zalicza się także m.in. stworzenie systemu lokalizacji za pomocą satelity (tzw. GPS). Obecnie w DARPA pracuje się m.in. nad pianą, która „zalepiałaby" rany w ciele i zatrzymywała krwawienie oraz niewielkim latającym robotem mogącym tak szybko zmieniać kierunek lotu jak koliber (ptak ten fruwa z prędkością 120 km/h). Jednak około połowa projektów agencji jest tajna i nie ujawnia się ich opinii publicznej – ze względu na ich wojskowe przeznaczenie.

Nietypowy model działania wymaga nietypowego modelu funkcjonowania, kompletnie odmiennego od typowego dla rządowej biurokracji. Otóż pomimo ponad pół wieku działalności w DARPA pracuje tylko 240 osób, z czego 140 to naukowcy (wszyscy mieszczą się w niewielkim budynku przy 675 North Street Randolf Street w Arlington w stanie Virginia). Jak zapobieżono rozrostowi zatrudnienia? Otóż kontrakty z pracownikami zawierane są tylko na 4–6 lat (co roku wymieniane jest ok. 25 proc. zatrudnionych). Mimo że agencja się nie rozrasta, to ciągle ma dopływ „świeżej krwi" – ludzi z nowymi pomysłami, którzy nie boją się odważnie działać w obawie przed utratą pracy, bo i tak wiedzą, że dłużej niż te 4–6 lat w agencji miejsca nie zagrzeją.

DARPA zwolniona jest także z obowiązku zatrudniania według procedur rekrutacji do służby cywilnej. Szefostwo agencji może dać pracę każdemu, komu chce, o ile uzna, że wykona zadanie, które mu chcą powierzyć. Nawet dąży się do tego, by drużyna DARPA składała się z osób mających wiedzę z różnych, pozornie niezwiązanych ze sobą dziedzin. Maksymalnie uproszczono mechanizm podejmowania decyzji. W DARPA są tylko dwa szczeble zarządzania, a szefowie agencji raportują bezpośrednio do kierownictwa Pentagonu.

Sekret wybitnej efektywności DARPA polega na tym, że nie ma ona własnych laboratoriów, a tylko niewielki odsetek projektów agencji realizowanych jest w rządowych placówkach. Szukają możliwie najlepszego miejsca do zrealizowania projektu, a często okazuje się nim prywatna firma albo uniwersytet. Jak to wygląda w praktyce? Oto na przykład w latach 60. XX w. jednym z celów agencji było sprawienie, by szybciej dokonywał się postęp w dziedzinie komputeryzacji. Agencja sfinansowała utworzenie departamentów zajmujących się komputerami i informatyką na kilku amerykańskich uniwersytetach. W ten sposób zwiększyła się liczba Amerykanów z wiedzą z tego obszaru. Z kolei w latach 70. XX w. DARPA zapłaciła za budowę laboratorium przy University of Southern California. Każdy, kto miał projekt mikrochipu, mógł go właśnie tam wyprodukować. W ten sposób obniżono barierę wejścia na ten rynek i umożliwiono sprawdzenie się w tej dziedzinie osobom, które bez działań agencji nie miałyby takiej szansy. Nic dziwnego, że w tym właśnie okresie powstały komputery osobiste (pierwszy stworzył Apple w 1976 r.) i rozpoczął się boom na firmy informatyczne, zwłaszcza w tzw. Dolinie Krzemowej w Kalifornii.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Wojciech Romański

W smoczym kręgu