Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Koniec wspolpracy rosyjsko- -ukrainskiej jest szansa dla polskiego przemyslu lotniczego. Kooperacja przy produkcji nowoczesnego samolotu transportowego An-70 przynioslaby korzysci obu stronom

Wykorzystać szansę

Michał Kozak

Rosyjska agresja na ukraiński Krym i wynikające z niej konsekwencje gospodarcze mogą być impulsem, który pomoże polskim firmom wyzwolić się ze szkodliwych powiązań i opanować nowe rynki

Zimna wojna ogarniająca dziś Europę to paradoksalnie okazja dla polskiej gospodarki. I rzecz nawet nie w tym, że od wieków to właśnie w czasach wojen na wszelkiego rodzaju dostawach robiono najlepsze interesy (czego literackim dowodem jest postać Wokulskiego), ale na tym, że stawia ona przed polską gospodarką wyzwania, którym podołać można jedynie, przeprowadzając gruntowne reformy i zmieniając dotychczasowe, owocujące stagnacją, przyzwyczajenia. Bo choć aneksja Krymu dokonana przez Rosję nie odbije się bezpośrednio na polskich firmach  – na ten region przypadło w zeszłym roku zaledwie 1,4 proc. ukraińskiego importu, przy czym jego poziom spadł o niemal 30 proc. w stosunku do stanu z 2012 r., to jednak jej konsekwencje otwierają przed polskimi przedsiębiorstwami nowe, nieistniejące dotąd możliwości.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego polski eksport ogółem wyniósł w okresie styczeń–wrzesień 2013 r. 149 mld dolarów, w tym do krajów Europy Środkowo-Wschodniej 14 mld dol. 8 mld dolarów z tej kwoty przypadło na Rosję, Ukraina ze swoim trzykrotnie mniejszym rynkiem kupiła o połowę mniej – w sumie za 4,2 mld dolarów. Kompletnie nieodkrytymi rynkami są Chiny, do których eksportowaliśmy śmiesznie mało – zaledwie na kwotę 1,4 mld dolarów i generalnie cała Azja.

Rosja, z udziałem w naszym imporcie wynoszącym 12,5 proc., jest co prawda drugim co do wielkości dostawcą, zajmując miejsce pomiędzy Niemcami, na które przypada 21,4 proc. i Chinami z 9,3 proc., ale nie ma powodu, by ujemne saldo handlu zagranicznego z tym krajem koniecznie łatać upychaniem tam za wszelką cenę naszych towarów. Polskie firmy powinny raczej poszukać zupełnie nowych rynków zbytu.

Wejść na miejsce Rosji

Wobec rosyjskiej agresji niemal pewne jest zamrożenie relacji gospodarczych Ukrainy ze wschodnim sąsiadem. I mimo że kraj ten nadal będzie musiał kupować gaz ziemny od Gazpromu (choć już dziś wiadomo, że dzięki ofercie unijnej w ilościach mniejszych niż do tej pory), to pozostała część dotychczasowej ukraińsko-rosyjskiej wymiany handlowej będzie do wzięcia, w tym przez polskich dostawców. Będzie to tym łatwiejsze, że podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z Unią Europejską do końca roku ma usunąć istniejące dotąd bariery we wzajemnym handlu.Polscy przedsiębiorcy powinni jak najszybciej zapomnieć o zacofanym i pogrążonym w stagnacji rynku rosyjskim i poszukać odbiorców z lepszymi gospodarczymi perspektywami

Według Państwowej Służby Statystyki Ukrainy (Ukrstat) ukraiński import sięgnął w 2013 r. kwoty 77 mld dolarów, z czego 28 mld przypadało na kraje Wspólnoty Niepodległych Państw, w tym 23 mld dolarów na samą Rosję. W obliczu rosyjskiej agresji i z Rosją, i z WNP Ukraina żegna się wzorem Gruzji definitywnie, a to automatycznie oznaczać będzie osłabienie więzi politycznych i gospodarczych z postsowieckimi republikami pozostającymi jeszcze w tym tworze. Z krajów Unii Europejskiej Ukraina importowała w 2013 r. towary na kwotę 27 mld dolarów, z czego 15 proc. przypadło na polskie przedsiębiorstwa. Według Ukrstatu import towarów z krajów Unii Europejskiej zwiększył się w zeszłym roku w porównaniu z 2012 r. o 812 mln dol., z czego na Polskę przypadło 501 mln dol. W sumie polskie firmy sprzedały na Ukrainę towary na łączną sumę 4,1 mld dolarów. Głównymi składowymi ukraińskiego importu z Rosji były paliwa, ropa naftowa, gaz ziemny, maszyny i urządzenia. O ile w handlu ropą i gazem Polska z oczywistych względów nie może konkurować, to już miejsce rosyjskich dostawców maszyn polskie firmy mogą zająć z powodzeniem. Powalczyć można także o większe zyski na rynku paliw. Ukraina wytwarza dziś wyłącznie śladowe ilości benzyny i oleju napędowego, resztę sprowadzając z zagranicy i już dziś polscy producenci mają tu swój udział. Na wygranej pozycji mogą być także polscy dostawcy koksu i nawozów mineralnych. Zamknięcie ukraińskiej granicy celnej dla produktów tego typu pochodzących z Rosji, przy już istniejącej sieci dystrybucyjnej polskich producentów, może dla tych ostatnich okazać się szczęśliwym losem na loterii. Jeśli nie przegapią okazji, to zanim w sytuacji zorientują się inni gracze na światowym rynku, dodatkowe dostawy z Polski powinny być już na Ukrainie.

Poprzednia
1 2 3 4 5

Wstępniak

Materiał Partnera

Polacy coraz częściej kupują online. Co ich przekonuje do tej formy zakupów?

Kupujemy na potęgę. Rynek dóbr konsumenckich rozwija się dynamicznie, a my – konsumenci – podążamy za najnowszymi trendami. Kupujemy nie tylko więcej, ale i korzystając ze znacznie...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO

Edyta Żyła

Doradzą i przeszkolą

Znaczna część unijnych pieniędzy trafia do doradców, którzy pomagają zakładać firmy lub je rozwijać. Przedsiębiorcy mogą więc liczyć na bezpłatne szkolenia, wsparcie doświadczonych mentorów albo pomoc w przygotowaniu strategii marketingowej