Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Prewencja to zysk

Rafał Kotomski

Rozmowa z Grzegorzem Małeckim, prezesem firmy Binase, zajmującej się wywiadem konkurencyjnym i bezpieczeństwem biznesu, byłym wysokim oficerem AW, ABW i UOP

Zgadza się pan z opinią, że Polskę, w tym również nasz biznes, mogą w dobie kryzysu ukraińskiego czekać ze strony Rosji cyberataki i różnego rodzaju blokady ekonomiczne?

Należy mieć świadomość, że coś podobnego może nastąpić, ale z pewnością daleki byłbym od straszenia polskich przedsiębiorców. Tego rodzaju metody i instrumenty tradycyjnie już znajdują się w rosyjskim arsenale. Polska zajmuje taką pozycję w polityce zagranicznej Kremla, że trzeba się liczyć z zagrożeniami. Tym bardziej że w próbach rozwiązania kryzysu ukraińskiego odegraliśmy dosyć istotną rolę. Na cyberataki czy blokady ekonomiczne powinniśmy zatem być przygotowani.

Jak konkretnie?

Aktywnie. Potrzebna jest rzetelna i dogłębna analiza sytuacji, identyfikacja słabych punktów mogących być celem uderzenia oraz podjęcie adekwatnych i szybkich środków zaradczych. Musimy się skupić na miejscach, gdzie ataku można się spodziewać. Tylko analiza SWOT pozwoli nam przygotować skuteczny plan działań. Konieczna jest sprawna, dobrze skoordynowana działalność służb wywiadowczych, by pozyskać wszelkie możliwe informacje na temat działań wymierzonych przeciwko Polsce. Wracając do cyberataków, to z punktu widzenia biznesu nie przeceniałbym tego zagrożenia. Gdyby do nich doszło, dotknęłyby bardziej instytucji naszego państwa, które przecież wciąż nie jest tak zinformatyzowane, jakbyśmy sobie tego życzyli.

Ale już blokady ekonomiczne i utrudnienia w interesach to instrumenty, które dotkną bezpośrednio ludzi biznesu.

Wydaje mi się, że najbardziej narażeni będą przedsiębiorcy z branży rolniczej, producenci żywności. Są tradycyjnie obecni na rosyjskim rynku, a poza tym najłatwiej wynaleźć coś przeciwko nim, manipulować zarzutami, tak jak to obserwowaliśmy już podczas ukraińskiej pomarańczowej rewolucji. Państwo musi przygotować plany awaryjne na wypadek tego typu blokad i utrudnień, powołać zespoły kryzysowe, działać na forum Unii Europejskiej. Chociaż, niestety, problem wieprzowiny pokazał, że Unia postępuje niespójnie i niezgodnie z ideą solidaryzmu państw członkowskich.

Oby się nie okazało, że pomocy się nie doczekamy. A przecież ewentualne rosyjskie sankcje najsilniej uderzą w Polskę. Nie dość, że jesteśmy najsłabsi z potencjalnych celów, to jeszcze na pierwszej linii uderzenia...

Z Rosjanami trudno się dogadać z pozycji słabszego. Dzisiejsza Rosja to prawdziwa emanacja wielkoruskiej, imperialnej polityki. Realizuje te same cele od kilkuset lat. Polacy jako jedyni przez dwa lata w XVII wieku okupowali Kreml, tego się nie zapomina. To nie przypadek, że rocznica wypędzenia stamtąd Polaków jest od niedawna rosyjskim świętem państwowym.

Właściwie w ostatnich kilku tygodniach na świecie ponownie zapachniało zimną wojną. Co to może oznaczać dla polskiego biznesu ulokowanego na Wschodzie? Masową ucieczkę i przenoszenie aktywności z niestabilnej i zagrożonej Ukrainy?

Biznes potrzebuje działań w długiej perspektywie. Z rozwagą i na zimno. Na pewno nie wolno ulegać panice i emocjom, tylko dokonać analizy strat i zysków, analizy otoczenia rynkowego. Dopiero na tej podstawie działać. Jeśli firma ma na Ukrainie stałą infrastrukturę, to przecież z dnia na dzień nie zdoła zamknąć fabryki czy całkowicie jej zlikwidować. Najszybciej, o ile się da, można wycofać pieniądze, bo są najbardziej płynne. Dopóki jednak infrastruktury nie można ruszyć, trzeba ją w możliwie najlepszy sposób zabezpieczyć. Po to, by bezpiecznie przeczekać najtrudniejszy okres. Na razie jednak nic nie wskazuje na zagrożenie „gorącą wojną" i rosyjską inwazją na Ukrainę.

Chce pan powiedzieć, że nasz biznes nie ma co panikować?

Wierzę, że sytuacja na Ukrainie się uspokoi. W miejsce rosyjskiego biznesu mogą mieć szansę wejść firmy z innych państw. To tak jak na giełdzie – kupujesz wtedy, gdy są spadki. Przyjaciół poznaje się w biedzie. Jeśli nasz biznes przeczeka tę obecną, niepewną i gorącą sytuację, to jest szansa na późniejszy sukces. Przecież Ukraina będzie potrzebowała inwestycji długofalowych, sprzedaży produktów i usług. To będzie dobry moment, żeby polski biznes tam wszedł albo jeszcze silniej zaznaczył swoją obecność. Oczywiście nasi przedsiębiorcy będą potrzebowali niezbędnej osłony dla zabezpieczenia swoich inwestycji.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Edyta Żyła

Doradzą i przeszkolą

Znaczna część unijnych pieniędzy trafia do doradców, którzy pomagają zakładać firmy lub je rozwijać. Przedsiębiorcy mogą więc liczyć na bezpłatne szkolenia, wsparcie doświadczonych mentorów albo pomoc w przygotowaniu strategii marketingowej

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej