Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Organoleptyczni na tropie

Rafał Kotomski

Sznur w dziecięcym telefonie był za długi o niecały centymetr. Ale przedsiębiorcę kosztowało to setki złotych

Państwowa Inspekcja Handlowa, w skrócie PIH, to dla jednych „organ wyspecjalizowany, stojący na straży interesu konsumentów", a dla drugich kolejna państwowa służba, której pracownicy z pasją oddają się nękaniu polskich przedsiębiorców. Działalnością PIH niby kieruje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale ważny jest również fakt istnienia wojewódzkich inspektorów, którzy działają w 16 największych ośrodkach.

Przedsiębiorcy z reguły nie znają nazwiska szefa UOKiK. To dla nich bez znaczenia, że kilka dni temu premier Donald Tusk powołał na to stanowisko byłego dziennikarza Adama Jassera. – Przecież to nie ma znaczenia. Z reguły PIH w jednym mieście kieruje się innymi zasadami niż ta sama inspekcja w drugim. Kiedy rozmawiamy między sobą, nie mamy wątpliwości, że gąszcz przepisów, w którym poruszają się urzędnicy z inspekcji, sprawia im samym trudności w interpretacji. Dlatego inne decyzje będą podejmowali w Lublinie, a jeszcze inne w Gdańsku – przekonuje przedsiębiorca prowadzący hurtownię papierniczą.

Trzy lata jak dla brata

Pani Anna od lat działa w branży zabawkarskiej. W tym czasie rozwinęła sieć swoich punktów, a sprzedawane przez nią produkty można spotkać w hurtowniach, sklepach i na bazarach w całej Polsce. – Mam przegięcie zawodowe w stronę zabawek. Jak tylko znajdę się w jakimś większym markecie, pierwsze kroki kieruję w stronę półek, na których stoją plastikowe samochody, laki czy figurki przedstawiające bohaterów kreskówek – żartuje pani Anna. Mimo wielu lat doświadczeń i głębokiej wiedzy o rynku zabawek na całym świecie właścicielka firmy wciąż nie może sobie poradzić z powtarzającym się od lat mechanizmem stosowanym przez kontrolerów PIH.

Zaczyna się od tego, że panie z inspekcji przechadzają się wśród zabawek i jak najwięcej z nich biorą do ręki, przewracają na różne sposoby, oglądają na wszelkie możliwe strony. – Tylko z pozoru można byłoby dojść do wniosku, że robią to z nudów, dla zabicia czasu albo pokazania przedsiębiorcy, że coś po prostu muszą robić – wyjaśnia pani Anna. Okazuje się bowiem, że procedura dotykania i oglądania zabawek prowadzi do poważnych stwierdzeń. „Organoleptycznie" panie inspektorki stwierdzają, czy zabawka została przez producenta prawidłowo rozpoznana i zakwalifikowana. Na przykład jako nadająca się do zabawy dla dziecka powyżej 3. roku życia. To, co człowiekowi niezorientowanemu w branży może się wydać osobliwe, dla pani Anny jest już rutyną. I nic a nic nie dziwi. – Panie z PIH, jak przyznają, używając własnego doświadczenia i metody organoleptycznej, orzekają, że zabawka nie nadaje się dla dzieci starszych niż trzyletnie. Mimo że ma wszelkie wymagane oznaczenia, a zdanie producenta jest dokładnie odwrotne niż opinia pań z inspekcji – wyjaśnia pani Anna.

Słowo się jednak rzekło... Zabawka musi zostać przekwalifikowana. Sprzedający ją przedsiębiorca powinien też jak najszybciej zająć się procedurą wycofania z rynku tych wszystkich zabawek, które wcześniej wprowadził. Mało tego – również utylizacją odzyskanych egzemplarzy. A do tego zamieszczeniem w kilku gazetach ogłoszeń informujących, że plastikowy telefon czy też samochód ciężarowy nie nadają się dla dzieci powyżej 3 lat. – Przeciwko mnie wszczynane jest również postępowanie administracyjne. Chodzi o to, by wyjaśnić, ile zabawek, które według PIH zakwalifikowano nieprawidłowo, trafiło na rynek. Sprawdzane są dokumenty odprawy zakupu i odprawy celnej, potrzeba faktur korygujących itd. To wszystko kosztuje mnie jako przedsiębiorcę nie tylko mnóstwo czasu, ale również naprawdę sporo pieniędzy, bo same ogłoszenia w kilku gazetach to z reguły niewiele mniej niż 1000 zł – dodaje pani Anna. – To kolejny przykład na to, w jaki sposób instytucje państwowe w Polsce traktują obywateli, a konkretnie przedsiębiorców. Biurokracja i niejasne przepisy, patologiczny system podatkowy i wysokie koszty pracy to główne problemy, które znacząco utrudniają życie polskiego przedsiębiorcy. Zamiast spokojnie prowadzić i rozwijać swoją działalność, przedsiębiorca zmuszony jest poświęcać swój czas i zaangażowania na załatwianie spraw administracyjnych – ocenia Sebastian Brański, rzecznik Federacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO