Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Śmierć małych aptek

Emilia Kunikowska

W Polsce rośnie wartość rynku aptecznego. Wydawać by się mogło, że dla farmaceutów nadeszły złote żniwa. Jednak nie dla wszystkich. Duża część z nich jest w trudnej sytuacji

Według firmy badawczej IMS Health w ubiegłym roku zamknięto aż 10 proc. wszystkich aptek, czyli 1340 punktów, z czego dwie trzecie spośród nich stanowiły małe placówki. O dziwo, mimo spadku liczby aptek, wartość całego aptecznego rynku rośnie. Na koniec 2013 r. wartość rynku wyniosła 27,7 mld zł, co oznacza, że była o 4,6 proc. większa niż w 2012 r. Nie ma jednak się z czego cieszyć. Wzrost sprzedaży wynika z tego, że Polacy kupują coraz więcej leków bez recepty i suplementów diety, a coraz mniej wykupują leków na receptę (zwłaszcza emeryci – z powodów finansowych).

Z badania Barometru Nastrojów Farmaceutów Neuca – przeprowadzonego pod koniec 2013 r. na grupie 376 właścicieli lub współwłaścicieli aptek niezależnych – wynika, że nastroje małych aptekarzy systematycznie się pogarszają. Siedmiu na dziesięciu prywatnych farmaceutów jest przekonanych, że opłacalność prowadzenia interesu spadnie w kolejnych miesiącach. Sytuacja aptekarzy zaczęła pogarszać się od początku 2012 r., czyli momentu wprowadzenia nowej ustawy refundacyjnej, która zmniejszała m.in. marżę na leki refundowane. Obecnie należy ona do najniższych w Europie. Oprócz zmniejszającej się marży drugim zmartwieniem aptekarzy jest rozwój sieci aptek, które zaczęły przejmować detaliczną dystrybucję leków w Polsce. Z roku na rok jest ich coraz więcej. W chwili obecnej działa w Polsce około 301 sieci aptek, w 2005 r. zaś było ich tylko 45. Największe z nich to m. in.: Dbam o Zdrowie, Cefarm czy Mediq. Niewiele jest jednak krajów w Unii Europejskiej, gdzie taka koncentracja, jaka odbywa się w Polsce, jest w ogóle możliwa. W większości państw funkcjonowanie detalicznej dystrybucji leków jest bardzo ściśle określone. W takich krajach jak Niemcy, Francja, Włochy czy Austria rząd wprowadził regulacje, aby rynek detaliczny leków nie został podzielony na dwa, trzy czy cztery podmioty.

Hurtownik lubi sieciówki

Ale czy coraz większe niezadowolenie farmaceutów indywidualnych wynika tylko i wyłącznie z rosnącej konkurencji? – Prawda jest taka, że klient zawsze pójdzie tam, gdzie jest trochę taniej. Tu widoczna jest przewaga sieci. Różnica w cenie wynika z tego, że apteki sieciowe traktowane są na uprzywilejowanych warunkach zarówno przez hurtownie, jak i producentów. Apteka indywidualna przy zakupie kilku opakowań leku dostaje rabat rzędu 2–5 proc., podczas gdy duże apteczne sieci przy zakupie np. 1000 opakowań mogą liczyć na maksymalny rabat, który jest kilkakrotnie lub kilkunastokrotnie większy. Widać to doskonale na targach organizowanych przez hurtownie, gdzie wysokość rabatu uzależniona jest od wielkości zakupów. Przykładowo zakup do 5 sztuk produktu to 2 proc. rabatu, 20 sztuk – 4 proc., a zakup 1000 sztuk to aż 30 proc. rabatu – żali się jeden z warszawskich farmaceutów.Apteki sieciowe traktowane są na uprzywilejowanych warunkach zarówno przez hurtownie, jak i producentów

Dla aptek sieciowych problem jest bardziej złożony. – Trudna sytuacja wynika z kilku powodów. Po pierwsze, przez źle skonstruowane prawo, które nieostro określa reklamę aptek. W konsekwencji ograniczona została niemal całkowicie promocja, co najbardziej odczuły małe firmy. Po drugie, obniżka marży na leki refundowane. Do tego dochodzi jeszcze niewykupowanie leków w pełnym zakresie z uwagi na ograniczone możliwości finansowe części pacjentów. Po trzecie, asortyment pozaleczniczy jest dostępny także w innych placówkach handlowych, co powoduje, że apteki konkurują nawet ze stacjami benzynowymi, np. w asortymencie leków przeciwbólowych. Czwarty, chyba najważniejszy powód, to ograniczenie przez małe podmioty dostępności leków. Maksymalnie ograniczają asortyment, żeby nie generować kosztów. To zjawisko nazywamy dyskontowaniem się rynku aptecznego. W konsekwencji pacjenci pomijają takie placówki rozczarowani brakiem medykamentu. Odwrotnie rzecz ma się w aptekach sieciowych, takich jak Dbam o Zdrowie, które zapewniają większą dostępność, i tym wygrywają, bo dla pacjenta dostępność jest najważniejsza. Poza tym apteki sieciowe gwarantują standaryzację obsługi i standaryzację cen, a to budzi zaufanie – stawia diagnozę Kacper Chudzikiewicz, rzecznik sieci aptek Dbam o Zdrowie – największej w Polsce sieci, która ma około tysiąca punktów sprzedaży.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe