Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Kto zapłaci za recykling?

Edyta Hołdyńska

Od ośmiu lat w sądach toczy się bój o opłaty za brak odpowiedniej liczby punktów recyklingu aut w Polsce

Aby chronić środowisko, polskie prawo od 9 lat nakazuje importerom samochodów uiścić opłatę recyklingową za wycofane z eksploatacji pojazdy. Można tego uniknąć, ale tylko wtedy, kiedy importer stworzy własną, profesjonalną i legalną sieć recyklingową obejmującą 95 proc. terytorium kraju. Za brak takiej sieci lub niewystarczającą liczbę punktów zbioru aut firma ma obowiązek zapłacić od 125 do 500 zł za pojazd. Większość importerów deklaruje więc, że pokrywa 95 proc. kraju siecią punktów recyklingu.

Sytuacja stała się dramatyczna w 2006 r., rok po wejściu w życie ustawy o recyklingu pojazdów. Wówczas Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska wezwał do zapłaty na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wszystkich importerów aut, którzy nie posiadali sieci punktów recyklingu pokrywającej 100 proc. kraju, a takie wymagania wówczas nakładało na nich prawo. Niektórzy importerzy wnosili opłaty dobrowolnie. Razem było to ponad 50 mln zł. Z uwagi na wysokie opłaty część firm zaczęła się jednak odwoływać do sądów. Sprawy toczą się do dziś.

Sądy różnie interpretują przepisy i orzekają niejednolicie. Dopiero Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z lipca 2012 r. potwierdził, że GIOŚ do obliczania wysokości opłat za 2006 r. prawidłowo stosował przepisy sprzed nowelizacji ustawy z czerwca 2007 r.

Mimo to Naczelny Sąd Administracyjny w kilku sprawach orzekł, że opłaty za 2006 r. należało obliczać na podstawie przepisów już zmienionych, korzystniejszych dla przedsiębiorców. – Sprawy pozostałych firm nadal toczą się w sądach wojewódzkich. Zdecydowaną większość wygrywa GIOŚ. Mamy nadzieję, że NSA w przyszłych sprawach również weźmie pod uwagę wyrok trybunału, tak jak sądy wojewódzkie – mówi Izabela Szadura, dyrektor Departamentu Kontroli Rynku GIOŚ. Jak tłumaczy, opłaty za brak zorganizowania sieci zbierania aut podlegają przepisom ordynacji podatkowej. – Jest to bowiem swojego rodzaju podatek, który firmy są zobowiązane same obliczyć i uiścić w ustawowym terminie. Zatem do ich obliczania powinno się stosować przepisy obowiązujące w dacie zaistnienia obowiązku zapewnienia sieci – dodaje Szadura. Jej zdaniem obecnie najwięksi importerzy aut gwarantują już dostateczną liczbę punktów recyklingu aut w kraju. Podpisują z nimi umowy o współpracy. Mniejsi importerzy, którzy nie spełniają tych warunków, zobowiązani są płacić do 500 zł za auto.

Detektyw na tropie Volkswagena

Michał Rapacki, detektyw wywiadu gospodarczego Business Security Agency, uważa jednak, że firmy celowo naginają prawo, by całkowicie uniknąć opłat za brak wymaganej liczby stacji recyklingu. Nie wszystkie znaczące firmy przestrzegają ustawy. – Z naszego śledztwa wynika, że na przykład Volkswagen nie miał w 2013 r. sieci punktów recyklingu, które pokrywałyby wymagane 95 proc. powierzchni kraju. Materiał dowodowy w tej sprawie został zebrany. Rozważamy, czy naszym społecznym obowiązkiem nie jest przedstawienie tych informacji prokuraturze – mówi Michał Rapacki.

Analizę punktów recyklingu VW przeprowadzono w 2013 r. Zebrano wówczas m.in. oświadczenia właścicieli punktów, które przestały już istnieć albo ich umowa wygasła, a nadal figurują jako współpracujące z importerem. Z dokumentów BSA wynika, że na 182 podmioty, z którymi współpracę zadeklarował producent, umowę z firmą faktycznie ma tylko 87 punktów i obejmują one 88 proc. kraju. W związku z tym dealer powinien uiścić opłatę recyklingową w wysokości 250 zł za pojazd.

Piotr Danielewicz, rzecznik prasowy Volkswagena Poznań, zapewnia, że pokrycie siecią recyklingu wynosi obecnie ponad 99 proc. – Zweryfikowaliśmy wszystkie punkty za pomocą aplikacji E-mapa EkoStrefa. Przeanalizowaliśmy także dokument, w którym zawarte były dane, jakobyśmy nie posiadali tak dużej sieci – mówi Piotr Danielewicz. – Dokładnie przejrzeliśmy wszystkie 150 punktów, choć trudno je zliczyć ze względu na chaos panujący w opracowaniu i powtarzające się wpisy. Ani razu nie padła prawidłowa nazwa naszej spółki. Należy także stwierdzić, że zdecydowana większość to wpisy oparte na kłamstwie lub celowo podające fakty, które nie mają żadnego związku z weryfikacją naszej sieci. Z wyjątkiem dwóch niezweryfikowanych punktów nie potwierdza się żadna zmiana w ogłaszanej przez nas sieci punktów recyklingu aut. Wspomniane dwa punkty nie mają zresztą żadnego wpływu na stopień pokrycia siecią – dodaje rzecznik.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy