Podatki to narzędzie inwigilacji
Z Robertem Gwiazdowskim, prezydentem Centrum im. Adama Smitha rozmawia Jakub Wozinski
Jaki jest według pana najbardziej perfidny podatek w Polsce? A może jest ich więcej niż tylko jeden?
Generalnie rzecz biorąc, najbardziej perfidne są progresywne podatki dochodowe. Nie pomagają ekonomii, tylko polityce. Służą do tego, aby za ich pomocą prowadzić walkę polityczną, a także do czegoś, co jest skrzętnie skrywane: mianowicie do inwigilacji obywateli. Za sprawą istnienia progresji podatkowej urzędy skarbowe mają w Polsce takie same uprawnienia kontrolne jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służba Wywiadu Wojskowego. W związku z tym uważam podatki dochodowe za najgorsze, gdyż robią ludziom wodę z mózgu.
Czy któryś z rządów z ostatnich 25 lat szczególnie przyczynił się do nagromadzenia złych podatków? Czy raczej obecny stan rzeczy to wspólne dzieło wszystkich rządów?
Nie. Premier Tusk ze swoim rządem jest zdecydowanie na czele. Proszę zwrócić uwagę, że skalę podatkową zredukował rząd PiS. Obowiązywały wówczas dwie stawki. Co prawda weszły w życie dopiero wtedy, gdy Platforma wygrała wybory, ale ustawa została uchwalona za rządów PiS. Nawet Leszek Miller wprowadził 19-procentowy CIT. Najgorsze były te rządy, które w 1992 r. wprowadzały podatek PIT i fatalnie skonstruowały progresję podatkową. Jej konstrukcja uniemożliwiała Polakom bogacenie się, gdyż w Polsce stawką 40 proc. objęte były dochody, które w Niemczech były wolne od opodatkowania. Jeśli Polacy chcieli się bogacić, byli zmuszeni do oszukiwania. Kolejnym rządem, który z podatkami robi cuda, jest rząd Donalda Tuska, szczególnie ten drugi.
Czy większym problemem jest całokształt systemu podatkowego, czy raczej obecny sposób egzekwowania podatków?
Jedno i drugie. To, jak się egzekwuje podatki, zależy od tego, jak są one skonstruowane. Nie można źle egzekwować dobrych podatków. Jeśli natomiast podatki są złe, tym gorzej dla podatników, ponieważ organy skarbowe mają większy zakres swobody.
Nie można porównywać polskiego systemu podatkowego do systemu niemieckiego, szwedzkiego czy amerykańskiego z bardzo prostego powodu. Jak pisał Monteskiusz, istnieje coś takiego jak duch prawa. Jedno prawo funkcjonuje lepiej w pewnych warunkach, a gorzej w innych. Powinniśmy dostosowywać polski system podatkowy do tego, w jakich warunkach żyjemy tu i teraz, a nie mówić, że w Niemczech istnieją takie, a nie inne podatki.