Nie dla nas „poziom europejski”
Za 7–9 lat dogonimy średnią europejską – oświadczył ostatnio premier Donald Tusk, a Jan Krzysztof Bielecki dodał, że pod względem zamożności osiągnęliśmy 70 proc. poziomu europejskiego. Czyżby?
Szkoda, że „poziom europejski” według tej definicji to średnia poziomu zamożności wszystkich krajów UE, łącznie m.in. z Rumunią i Bułgarią. To, do czego powinniśmy się odnosić, to poziom zachodnich bogatych krajów, z których dobrym odnośnikiem dla Polski mogą być np. Niemcy. Wówczas okaże się, że PKB na obywatela według parytetu siły nabywczej to w Polsce 53 proc. poziomu Niemiec.
Ale to też nie oddaje całej prawdy, ponieważ Polacy pracują o połowę dłużej niż Niemcy, by wypracować PKB (Polska – 1937 godzin, Niemcy – 1413 godzin). Dlatego lepszym miernikiem różnicy w poziomie rozwoju gospodarki będzie produktywność, czyli PKB na godzinę pracy. W 2013 r. wynosiła on 57,36 dolara w przypadku Niemiec i 25,81 dolara w przypadku Polski. Okazuje się zatem, że Polska ma tylko 45 proc. produktywności Niemiec.
Ale to też nie pokazuje całego obrazu, ponieważ istotne jest także, jaki odsetek PKB trafia do pracowników w postaci pensji. Większość obywateli jest pracownikami i jeżeli udział płac w PKB maleje, to nawet mimo wzrostu PKB przeciętni obywatele mogą nie odczuwać zmian. I faktycznie – w Polsce płace to 53,2 proc. PKB, w Niemczech zaś – 68,5 proc. To oznacza, że nawet gdybyśmy mieli teraz taki sam PKB jak Niemcy, to i tak przeciętny Niemiec zarabiałby 29 proc. więcej od przeciętnego Polaka. Uwzględniając udział płac w PKB okazuje się, że faktycznie przeciętny Polak zarabia prawie trzy razy mniej od przeciętnego Niemca.
Tak więc to zwyczajna nieprawda, że zaraz dogonimy pod względem zamożności Europę. A gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, to najnowszy raport OECD Economic Outlook No 95 z maja 2014 r. podaje, że w 2021 r. (a więc za 9 lat, kiedy powinniśmy, według premiera Donalda Tuska, „dogonić Europę”) PKB na obywatela Polski będzie wynosić 23,1 tys. dolarów, w Niemczech zaś – 39,6 tys. dolarów.
Ba, nie tylko nie dogonimy Niemiec, ale nawet niewiele bogatszej od nas Słowacji. W 2021 r. PKB na obywatela w tym kraju będzie ciągle wyższe niż w Polsce i będzie wynosić 26,8 tys. dolarów. Tak więc jedyną szansą na szybkie osiągnięcie przez Polskę „poziomu europejskiego” przy obecnej polityce jest przyjęcie do Unii Europejskiej kilku krajów z Afryki. Bo – jak widać – dołączenie do UE Rumunii i Bułgarii niewystarczająco obniżyło poprzeczkę.