Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Ronnie O?Sullivan, wirtuoz snookera, na tegorocznych mistrzostwach swiata w Sheffield nie obronil tytulu mistrza. W finale przegral z Markiem Selbym 18:14

Nie każdy kij ma...

Grzegorz Benda

To nie piłka nożna i od zawodników oczekuje się, by sami się przyznali, jeśli popełnią niewychwycony przez sędziego faul. Ta gra to snooker

Kiedy w 1875 r. armia angielska stacjonowała w indyjskiej miejscowości Jubbulpore, pułkownik sir Neville Chamberlain wpadł na pomysł połączenia ze sobą dwóch odmian bilarda. Pierwsze partie rozegrano w oficerskiej kantynie. Początki były niełatwe i gracze często popełniali błędy na łatwych do wbicia bilach. Grę, na propozycję Chambarlaina, nazwano „snooker”. Tak określano kadetów z pierwszego roku służby. Cóż, byli przecież wtedy w tej grze absolutnymi nowicjuszami – „snookerami”. Nazwa przyjęła się, a na Wyspy Brytyjskie przywieziona została pięć lat później przez angielskiego oficera Johna Robertsa. Pierwszy amatorski turniej snookerowy odbył się w Anglii w roku 1916. Organizatorem był Harry Hardy, a zwycięzcą został Amerykanin H.H. Lukens.

Czerwono i kolorowo

Początkowo grano tylko bilami czerwonymi i oczywiście jedną białą. Potem dołożono kolorowe. Jak wygląda to dziś? Na stole, w pozycji początkowej, ustawiane są 22 kule: biała (nazywana rozgrywającą, w wybranym przez rozpoczynającego grę zawodnika miejscu półkola nazwanego Dpole), 15 czerwonych (w kształcie piramidy) oraz sześć kolorowych (żółta, zielona, brązowa, niebieska, różowa i czarna). W pojedynczej rozgrywce (nazywanej frame, czyt: frejm) uczestniczy (na zmianę) dwóch graczy. Zadaniem gracza jest uderzanie kijem bili białej w taki sposób, aby pozostałe bile w odpowiednim porządku (co za chwilę szczegółowiej wyjaśnię) wpadły do jednej z kieszeni w stole. Kijem można uderzać jedynie w białą bilę. Ten, kto uzyska więcej punktów, kiedy na stole nie pozostaną już żadne bile, wygrywa. Mecz (game) składa się z określonej liczby frame’ów. Zwykle podaje się maksymalną liczbę frame’ów, które mogą być rozegrane. Zwrot „lepszy z 19 frame’ów” oznacza, że mecz był rozgrywany do 10 wygranych partii.

Podchodząc do stołu, gracz musi wbić do kieszeni (kieszeni jest sześć: cztery w rogach stołu i dwie w połowie dłuższych krawędzi stołu) czerwoną kulę. Jeśli mu się to uda, zyskuje jeden punkt oraz prawo (i obowiązek) wbicia kuli kolorowej, którą może dowolnie wybrać. Za wbicie kuli żółtej uzyskuje 2 punkty, 3 za zieloną, 4 za brązową, 5 za niebieską, 6 za różową i 7 za czarną. Po wbiciu kule czerwone na stół już nie wracają, kolorowe – tak. Po wbiciu kolorowej należy wbić („sczyścić” ze stołu) kolejną bilę czerwoną i znów wybrać kolorową. Suma punktów uzyskanych przy jednym podejściu do stołu nosi nazwę break (brejk). Pierwszego breaka powyżej 100 punktów (110) uzyskał w 1935 r. Joe Davis. Uważany jest za ojca profesjonalnego snookera, nie tylko dlatego, że wygrał pierwsze mistrzostwa świata, ale głównie dlatego, że pomógł w budowaniu wizerunku tej gry. Swój rekord podwyższył do 136 punktów w meczu finałowym z 1946 r., w którym pokonał Lindruma po rozegraniu... 145 partii. Następnie wycofał się z udziału w mistrzostwach świata po 15 kolejnych w nich zwycięstwach.

Mistrzowie

Dziś do najlepszych, aktualnie grających w turniejach, należą: 7-krotny mistrz świata Szkot Stephen Henry (36 wygranych turniejów rankingowych, dominator w latach 90., który uzyskał w karierze 11 break’ów maksymalnych i prawie 800 stupunktowych), Anglik Ronnie O’Sullivan (5-krotny mistrz świata w latach 2001, 2004, 2008, 2012 i 2013, który uzyskał 12 breaków maksymalnych i prawie 750 stupunktowych), Szkot John Higgins – 4-krotny mistrz świata (1998, 2007, 2009, 2011), 6-krotny... finalista mistrzostw świata Jimmy (czyli chyba największy z pechowców!) White (Anglia) i Mark Williams (Walia) – 2-krotny mistrz świata (2000, 2003). Dominują więc twórcy snookera, czyli Brytyjczycy, ale w ostatnich latach coraz częściej dochodzą do głosu gracze z Azji, tacy jak Marco Fu (Hongkong) czy Ding Junhui (Chiny).

Niezwykłą sztuką jest osiągnięcie wyniku maksymalnego, który wynosi 147 punktów. By go uzyskać, należy każdą z czerwonych bil wbić wraz z czarną (czyli 15 razy 1 + 7 puntów = 120 pkt), a następnie wyczyścić stół w odpowiedniej kolejności z bil kolorowych (żółta, zielona, brązowa, niebieska, różowa i czarna, co daje wynik 2+3+4+5+6+7=27 pkt). Proste? Obliczenie tak, wykonanie raczej nie i dla wielu nawet zawodowych graczy do dziś nieosiągalne. A są tacy, którzy potrafili tego dokonać. Pierwszy break maksymalny został wbity przez Murta O’Donoghue w Griffith w Południowej Nowej Walii (Australia) 26 września 1934 r., autorem pierwszego oficjalnego maksa w meczu pokazowym przeciwko Williemu Smithhowi 22 stycznia 1955 r. w Leicester Square Hall w Londynie jest legendarny Joe Davis, a pierwszy oficjalny break 147 w profesjonalnym turnieju został wbity Spencerowi przez Steve’a Davisa w turnieju Classic w 1982 r. i był to też pierwszy maks zarejestrowany przez telewizyjne kamery. Najszybszego maksymalnego breaka ma na koncie Ronnie O’Sullivan, który w 1997 r. w pierwszej rundzie mistrzostw świata uczynił to w ciągu zaledwie... 5 minut i 20 sekund! Szybciej, ale na sześciu czerwonych kulach (Ronnie zrobił to na 15), sczyścił stół w fazie grupowej mistrzostw świata w 2009 r. Michael White – w 2 minuty i 28 sekund.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy